Oceń
Rząd PiS we współpracy z GIS próbują ukryć przed Polakami prawdziwą skalę pandemii koronawirusa w Polsce? Lekarz pokazuje dowody.
Pandemia koronawirusa szaleje na całym świecie, również w Polsce codziennie przybywa osób zakażonych. A jednak, ciągle zdiagnozowano u nas stosunkowo niewielu pacjentów z COVID-19, a szpitale, wbrew zapewnieniom rządu, alarmują, że ich sytuacja jest tragiczna. W części już zabrakło testów na obecność SARS-COV-2.
Od samego początku epidemii w Polsce, część Polaków nie dowierza w rządowe statystyki i komunikaty. Nic zresztą dziwnego, skoro jeszcze w lutym politycy twierdzili, że Polskie szpitale są świetnie przygotowane, by kilka dni później okazało się, że lekarze nie mają nawet maseczek ochronnych. Pojawiły się też wątpliwości co do ilości osób chorujących i ofiar. I o ile pierwszą grupę wytłumaczyć łatwo - nie ma testów, nie ma potwierdzonych przypadków - o tyle z drugą jest większy problem.
Statystyki celowo zaniżone?
Już kilkukrotnie pisaliśmy o osobach zmarłych, u których stwierdzono zakażenie koronawirusem SARS-COV-2, a które nie trafiły do rządowych statystyk. Wspominaliśmy też o Polakach objętych kwarantanną, którzy zmarli w domach, nie doczekawszy badań. Tych odmówiono także po ich śmierci.
Teraz polski lekarz, ortopeda Paweł Tyniec z Mielca wyjaśnia, w jaki sposób rząd i GIS ukrywają śmierci pacjentów. Jak się okazuje, potraktowali wybiórczo klasyfikację stworzoną przez Światową Organizację Zdrowia.
WHO w swoich wytycznych dla lekarzy poinformowała, że w stosunku do osób zakażonych koronawirusem (lub z jego podejrzeniem) w przypadku śmierci można skorzystać z dwóch specjalnych kodów. Jeden z nich - kod U07.1 - w karcie zgonu lekarz może wpisać, jeśli u pacjenta zdiagnozowano COVID-19 za pomocą badania laboratoryjnego. Drugi - U07.2 - lekarz wpisuje, gdy u pacjenta wszystkie symptomy wskazywały na zakażenie koronawirusem (w tym stan płuc), ale test nie został przeprowadzony.
Selekcja zmarłych
Jak informacje najważniejszej na świecie organizacji ds. zdrowia zinterpretowała Polska? Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego (organizacja rządowa), lekarze zakażenie koronawirusem mogą wpisać w karcie zgonu jako przyczynę śmierci tylko, jeśli przeprowadzone zostały testy laboratoryjne. Całkowicie pominęli zaś diagnozę na podstawie objawów!
WAŻNE! Wytyczne PZH dotyczące określania przyczyn zgonów związanych z epidemią koronawirusa wywołującego COVID-19 NIE ZAWIERAJĄ awaryjnego kodu U07.2 ZALECANEGO przez WHO jako Covid-19 niepotwierdzony testem
- napisał na Twitterze Paweł Tyniec.
My jako lekarze nie wiemy jak kodować zgony z powodu Covid bez testu, bo ktoś w PZH „pominął” cześć wytycznych WHO. W ten sposób duża grupa chorych zmarłych z objawami Covid, ale bez testu, jest kodowana jako np. zapalenie płuc i niewydolność krążeniowo-oddechowa - czytamy.
Jako dowód lekarz pokazał zdjęcie programu, w którym lekarze przypisują powód zgonu. Kodu U07.2 w nim oczywiście nie ma...
Oceń artykuł
Tu się dzieje
