Oceń
Kościół ani myśli rozdawać sakramentów na prawo i lewo, będzie więc chętnych dokładnie sprawdzał. Pod lupę weźmie między innymi sprawność narządów płciowych i rozrodczych.
Ludzie przychodzą do księdza, prozą o ślub, a zaraz później się rozwodzą. Tak być nie może - orzekli mędrcy z kościoła katolickiego i wymyślili sobie nowe zasady.
Od 1 czerwca 2020 roku, o ślub przed ołtarzem będzie trudniej. A to dlatego, że teraz księża sprawdzać będą potencjalnych małżonków dużo, dużo dokładniej. Stwierdzili, że to, co w zawarciu małżeństwa najważniejsze, to męskie członki, kobiece macice, stan jąder i jajników. Jeśli coś w nich nie styka, o sakramentalnym związku małżeńskim będziesz mógł zapomnieć!
Ksiądz sprawdzi, czy Twój sprzęt działa
Od czerwca, zgodnie z dekretem ogólnym Konferencji Episkopatu Polski, księża będą mieli obowiązek zagłębiać się w najbardziej intymne sfery życia potencjalnych małżonków. Przepytają każdą, chcącą zostać panną młodą kobietę, szczegółowo prześwietlą przyszłego pana młodego. Nie będą mieć żadnych skrupułów we wkraczaniu w ich alkowę i efektywność pożycia.
Celem przeprowadzanego przez duchownych wywiadu ma być ocena zdolności rozrodczych. Jak powszechnie wiadomo, ludzie pobierają się tylko po to, by mieć dzieci, więc jeśli mężczyzna ma problem z erekcją, jest bezpłodny, a kobieta cierpi np. na pochwicę czy nie może mieć dzieci - ślub raczej nie jest dla nich.
Impotenci i osoby bezpłodne nie po drodze są z ołtarzem - twierdzi kościół. I tu zaczyna się problem - wszak każdy religijny Polak wie, że seks dopuszczalny jest dopiero po ślubie. Skąd wiec będą mieć pewność, że wszystko u nich działa?
Szczegółowy wywiad
Z każdej rozmowy z przyszłymi małżonkami, ksiądz będzie spisywał szczegółowy protokół. Ma się dokładnie zagłębiać w ich życie intymne. Najpierw porozmawia z obojgiem, później z każdym z osobna. Młodzi nie będą mogli odpowiadać "tak" i "nie" - zobowiązani zostaną do rozwiniętych wywodów.
Jakich pytań spodziewać się mogą narzeczeni? Na początku ksiądz poprosi ich o wygłoszenie przysięgi, że mówić będą prawdę i tylko prawdę, oraz spyta ich o dane osobowe. Chwilę później przejdzie do wywiadu, całkiem jak na komisariacie, czy do małżeństwa nikt ich nie zmusza. Stąd duchowny płynnie ruszy w stronę przeszkód, które mogłyby zakłócać małżeństwo, w tym np. impotencji czy problemów z płodnością.
Niezdolne do zawarcia małżeństwa są osoby, które nie mogą dokonać stosunku małżeńskiego. W wypadku wątpliwości co do istnienia przeszkody nie należy zabraniać zawarcia małżeństwa. Pytania dotyczące tej przeszkody należy stawiać każdej ze stron bardzo dyskretnie, z właściwą delikatnością i szacunkiem
- czytamy w dekrecie.
Jeśli jesteś bezpłodny - masz jeszcze na małżeństwo szansę - wszak czasem da się "to" wyleczyć. Ale uwaga, jeśli wyznasz księdzu, że nie chcesz mieć dzieci, z byciem żoną/mężem możesz się pożegnać.
Co więcej, ślubu nie dostanie żadna osoba po zmianie płci. I dalej - sakrament nie jest też dla "par mieszanych" - czyli jak czytamy, "katolików z ochrzczonymi niekatolikami" - chyba że "ordynariusz miejsca" zezwoli.
Po wypełnieniu masy druczków i dokumentów oraz szczegółowym wywiadzie, młodych może czekać kolejna niemiła niespodzianka. Wypatrzyliście sobie uroczy kościółek za miastem/w górach/nad jeziorem? Jeśli nie należy do parafii jednego z przyszłych małżonków - możecie mieć spory problem.
Za regułę należy uznać zawarcie małżeństwa w parafii jednego z nupturientów - podaje dekret. - Jeśli narzeczeni mają słuszne powody, by zawrzeć małżeństwo w parafii innej niż parafia ich stałego lub tymczasowego zamieszkania albo miesięcznego pobytu, winni uzyskać zezwolenie własnego proboszcza lub ordynariusza miejsca.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
