Oceń
Ksiądz z Konstantynowa w województwie lubelskim ostro sobie poczyna. Rżnie parafian na pogrzebach - a wiadomo, nieboszczka pochować trzeba. Interwencja biskupa pomoże?
Parafianie z Konstantynowa w województwie lubelskim są żywo oburzeni - tamtejszy proboszcz zdecydowanie przegiął pałę i ostro rżnie ich na pogrzebach. Czy to chciwość, czy może jednak prawdą jest to, że wysoka inflacja wymusiła na nim zdzieranie z ludzi ostatnich groszy? Nie wiadomo. Mieszkańcy lubelskiej miejscowości nie wierzą jednak kapłanowi, gdy patrzą, jak śmiga po okolicy nowiuśkim autem.
Ksiądz Sławomir Groszek z parafii św. Elżbiety Węgierskiej w Konstantynowie na Lubelszczyźnie zdecydowanie nie zamierza stosować się do zasady "co łaska" i ustalił w kościele konkretny cennik usług. W ubiegłym roku narzucił parafianom zupełnie nowe i jednocześnie przerażające ceny pogrzebów. Wiadomo - umierania nie da się uniknąć, jest więc na czym zarobić. A przecież zapłacić trzeba też firmie pogrzebowej. Koszta rosną tak bardzo, że biednych mieszkańców wiejskiej parafii na umieranie nie stać - muszą brać chwilówki - alarmuje pan Tomasz z Konstantynowa.
Ksiądz z Konstantynowa grabi parafian?
Wedle nowego cennika, który proboszcz ustalił sobie sam, bez konsultacji z radą parafialną, za sam pochówek parafianie mieli płacić aż 4 tysiące złotych. To podwyżka o 100 procent - wcześniej cena wynosiła 2 tysiące. Członek rady parafialnej, pan Tomasz Niewęgłowski relacjonuje, że on i jego koledzy oraz koleżanki podnieśli bunt, wtedy proboszcz obniżył cenę do trzech tysięcy. Jak na gminę wiejską to nadal bardzo dużo, a dochodzą dodatkowe opłaty.
Dla księdza za posługę trzeba zapłacić 1200 złotych, dla organisty 500. Dodatkowo rezerwacja miejsca na cmentarzu kosztuje 250 złotych, a sam wjazd na niego 100!
Ksiądz nie ma litości dla parafian. Nie masz pieniędzy? Szukaj naiwnych gdzie indziej. Albo płać. Nie oszczędził nawet biednego 16-latka, który w krótkim czasie stracił najpierw tatę, a później mamę. I on musiał zapłacić pełną kwotę - donosi Dziennik Wschodni.
Biskup Gruda interweniuje - poskromi chciwego proboszcza?
Tu miarka się przebrała, wściekłość parafian sięgnęła zenitu. Zabrali 16-latka i pojechali z nim do kurii w Siedlcach, porozmawiać z biskupem. Kazimierz Gruda obiecał, że diecezja opłaci nastolatkowi internat w Białej Podlaskiej, gdzie chłopiec się uczy. Ponadto biskup odwiedził plebanię w Konstantynowie.
Biskup jasno powiedział, że rada parafialna ma wiedzieć o wszelkich opłatach i wspólnie mamy ustalać stawki czy inwestycje. To ma być przejrzyste
- mówi pan Tomasz. Czy jednak tak licha interwencja przyniesie jakieś skutki?
Sam proboszcz nie chciał rozmawiać z dziennikarzami Dziennika Wschodniego - rzucił słuchawką. Dodzwonić się do parafii udało za to dziennikarzowi radiozet.pl. Gdy jednak duchowny dowiedział się, o co chodzi, oznajmił chłodno: to nie jest rozmowa na telefon. I odłożył słuchawkę.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
