Oceń
Wielu księży nie ukrywa, że koronawirusowe obostrzenia mają w głębokim poważaniu. Duchowni często łamią restrykcje oraz nie zamierzają płacić mandatów nakładanych przez sanepid. Podczas niedzielnej mszy świętej w jednym z małopolskich kościołów uczestniczyło 160 wiernych.
Funkcjonariusze małopolskiej policji otrzymali w grudniu zgłoszenie dotyczące przekroczenia limitu osób przebywających w kościele św. Józefa Oblubieńca w Kątach. Policjanci na miejscu sporządzili materiał dowodowy, a sprawę skierowali do sanepidu.
Na miejscu potwierdziło się, że w kościele jest ok. 160 osób, choć zgodnie z wprowadzonymi obostrzeniami, przy takim metrażu mogło być tam 30 wiernych – poinformował Grzegorz Buczak z Komendy Powiatowej Policji w Brzesku.
Państwowy Inspektor Sanitarny po przeanalizowaniu materiałów stwierdził, że doszło do złamania obowiązujących obostrzeń pandemicznych. Proboszcz parafii został ukarany grzywną.
Ksiądz straszy donosicielstwem
Ukarany ksiądz nie wyraził najmniejszej skruchy z powodu swojego nierozsądnego zachowania. Na kościelnej tablicy ogłoszeń pojawił się natomiast skandaliczny komunikat.
Donosicielstwo jest grzechem śmiertelnym, o którym bardzo rzadko się mówi, jeszcze rzadziej się z niego spowiada. Donosicielstwo stoi w jawnej sprzeczności z miłością bliźniego. Donosiciel, czyli kapuś, szpicel, to jak człowiek trędowaty, którego należy odizolować od ludzi zdrowych i prosić Jezusa o uzdrowienie, jak to było w dzisiejszej Ewangelii - napisano w ogłoszeniu.
Sprawą zajęła się kuria diecezjalna, która oceni postępowanie buntowniczego duchownego. Zdaniem tarnowskiego biskupa ks. Ryszarda Stanisława Nowaka, wierni mają prawo do swobodnego dostępu do liturgii i nikt nie może im tego odmówić.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
