Oceń
Lech Wałęsa niedawno opuścił szpital po ryzykownej operacji serca. Obecnie były prezydent narzeka na kiepskie samopoczucie, jednak nie boi się poruszać tematu śmierci. Niedawno przywódca "Solidarności" opisał, jak będzie wyglądał jego pogrzeb.
W marcu Lech Wałęsa przeszedł poważną operację. Zabieg polegał na wymianie rozrusznika serca. Po powrocie do domu były prezydent błyskawicznie wrócił do pracy, gdyż jak mówi, chce w pełni wykorzystać swoje życie.
Ja się boję, że jak odejdę do tej wieczności i zaczną mnie rozliczać, to powiedzą: człowieku, dostałeś tyle talentów, a coś ty z nimi robił, zakopał? Staram się jak najwięcej dobrego zrobić - przyznał były polityk w rozmowie z fakt.pl.
Śmierć dla Lecha Wałęsy nie stanowi żadnego tabu, a jej temat porusza w wielu rozmowach. Jak podkreśla, jest to nieuchronny proces, który dotknie każdego człowieka.
Lech Wałęsa zaplanował swój pogrzeb
Przywódca "Solidarności" w rozmowie z „Faktem” ujawnił plany dotyczące swojego pochówku. Zdradził on, że interesuje go pogrzeb w gdańskiej Bazylice Św. Brygidy, gdyż tam będą go mogły odwiedzać dzieci. Jednak jak przyznaje, obecnie nie ma środków, by wybudować tam grób.
Wałęsa wie już także, jak ma wyglądać cała uroczystość. Podczas ostatniego pożegnania nie chce żadnych przemówień oraz zależy mu, by pogrzeb był stosunkowo krótki.
Nie przeciągać mojego pogrzebu. Króciutko ma być. Żadnych przemówień, jaki był i takich tam. Po co to? Godzinna msza. To, co jest religijne potrzebne, ale bez żadnych tekstów, dodatkowych przemówień, kłamstwa. Nie chce tego. Jeśli do ziemi, to proszę mnie spalić. Nie będą mnie robaki jeść. Jeśli nad ziemią, to mogę być w całości - stwierdził współzałożyciel "NSZZ Solidarność".
Były prezydent kończąc rozmowę podkreślił, że wiarę należy pokładać w Bogu, a instytucje kościelne stworzone są głównie dla korzyści finansowych.
Oceń artykuł