Oceń
Badania zwłok 34-letniego Bartka, który zmarł po interwencji policji, wykazały w jego organizmie obecność narkotyków. Jak przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, tak wysokie stężenie amfetaminy i metamfetaminy mogło spowodować zgon. Dochodzenie dotyczące śmierci mężczyzny prowadzą obecnie śledczy z Łodzi.
Minął już ponad miesiąc od tajemniczej śmierci Bartka z Lubina. Na nagraniach opublikowanych w sieci widać, jak mundurowi starają się obezwładnić mężczyznę, który leżąc na ziemi, błaga o pomoc i próbuje się uwolnić. Chwilę później mężczyzna traci przytomność. Według oficjalnej wersji wydarzeń 34-latek zmarł w szpitalu, choć ratownicy medyczni twierdzą, że był martwy już przed przyjazdem pogotowia.
Bartosz S. zginął przez narkotyki?
Teraz jak poinformowało PAP, badania krwi oraz moczu wykazały u Bartka obecność narkotyków w stężeniu, które może zagrażać życiu. Substancje te mogły doprowadzić do zaburzeń rytmu serca, czego wynikiem miało być zatrzymanie krążenia.
Z opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wynika, że przeprowadzone badanie krwi i moczu wykazało obecność metamfetaminy i amfetaminy w stężeniach toksycznych. Ponadto stwierdzono obecność wielu leków psychotropowych - przekazał w rozmowie z PAP Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Prokuratura prowadzi również dochodzenie pod kątem niedopełnienia obowiązków przez policjantów, przekroczenia uprawnień podczas interwencji i nieumyślnego spowodowania śmierci. Wkrótce przeprowadzone zostaną kolejne przesłuchania.
Oceń artykuł

