Oceń
Konflikt Rosji z Ukrainą to nie tylko "ich sprawa", ale też sprawa sąsiadów, w tym naszego kraju. Polacy coraz bardziej obawiają się, że Władimir Putin po zajęciu ukraińskich terytoriów wyciągnie ręce w stronę Polski. Generałowie uspokajają jednak, dodając, że nie grozi nam bezpośrednia wojna, a przynajmniej nie teraz.
Polska jest w lepszej sytuacji niż Ukraina między innymi z tego powodu, że należy do NATO. Największy na świecie sojusz militarny ma gwarantować krajom członkowskim bezpieczeństwo w przypadku wystąpienia jakichkolwiek konfliktów. Jak przyznaje w rozmowie z "Gazetą" gen. Mieczysław Gocuł, na chwilę obecną Rosja nie zaryzykuje konfliktu z takim przeciwnikiem.
Część krytyków NATO przypomina, że sojusznicy mieli już nam pomóc w 1939 roku i nic z tego nie wyszło. Wtedy jednak sytuacja naszego kraju była inna, inna również była Europa oraz możliwości sił zbrojnych. Członkostwo w NATO na chwilę obecną jest najlepszą gwarancją bezpieczeństwa, choć nie oznacza to, że nie należy stale budować własnej armii na wypadek ataku wrogich sił.
Rosja nie zaatakuje Polski
Generał Bogusław Pacek w rozmowie z portalem gazeta.pl stwierdził, że ryzyko pojawienia się rosyjskich czołgów w naszym kraju jest praktycznie znikome. Polska może jednak ucierpieć w inny sposób, gdyż przez konflikt przy naszych wschodnich granicach waluta straciłaby jeszcze bardziej na wartości. Wzrosłyby natomiast ceny surowców, a inflacja jeszcze bardziej konsumowałaby nasze oszczędności. Problemem byłby też spływający z Ukrainy strumień uchodźców.
Eksperci zaznaczają, że zarówno Polska, jak i kraje bałtyckie powinny pomagać Ukrainie, gdyż stanowi ona dobry bufor przed kolejnymi zapędami Kremla. To właśnie sąsiadujące kraje mogą jako kolejne trafić na celownik Władimira Putina.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
