Oceń
PiS doprowadzi do katastrofy i masowej śmierci Polaków? Podwyżki cen prądu oraz ustawowy wzrost wynagrodzeń już jesienią uderzą w szpitale w województwie mazowieckim, a następnie w całej Polsce. Może oznaczać to upadek placówek medycznych, a pacjenci nie otrzymają pomocy medycznej. Zamiast leczenia pozostanie już tylko modlitwa...
PiS doprowadzi Polaków do śmierci? Wzrost cen energii elektrycznej, gazu, inflacyjne podwyżki kontraktów za sprzątanie i karmienie pacjentów mogą już tej jesieni doprowadzić mazowieckie szpitale do upadłości. Co gorsza, placówki medyczne nie radzą sobie z wypłatą podwyższonych ustawowo wynagrodzeń. Wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Krzysztof Jan Żochowski ostrzega, że lada moment dojdzie do tragedii i natychmiast powinien interweniować premier Mateusz Morawiecki. Być może już w październiku lekarze i pielęgniarki nie otrzymają pensji, a liczne szpitalne oddziały ratunkowe zostaną zamknięte.
Ceny prądu i upadek szpitali. Wszystko PiS-dnie?
Jak pisze Wirtualna Polska, szpitale nie mają pieniędzy na pensje i rachunki. Szpital Wolski w Warszawie już otrzymał od dostawcy energii informację o podwyżce z 1,5 mln zł na 4,5 mln rocznie. Dyrektor placówki Robert Mazur ujawnił, że w tym roku prawdopodobnie po podwyżkach zabraknie szpitalowi 30 mln złotych! Dodał również, że tylko jeden szpital w Warszawie nie liczy się z pieniędzmi. Chodzi o szpital rządowy na Wołoskiej, dla którego „zawsze znajdzie się dofinansowanie”, bo leczą się w nim politycy.
Jak poinformował dyrektor placówki Robert Mazur, firmy dostarczające do szpitala leki, materiały opatrunkowe, a także świadczące usługi sprzątania, żądają podwyżek uwzględniających 15-procentową inflację. Jednocześnie szpital musi od lipca wypłacić pracownikom medycznym gwarantowane ustawą podwyżki, wyrównujące minimalne wynagrodzenie do 5,3 tys. zł – pisze Wirtualna Polska.
Dyrektorzy szpitali ostrzegają, że w wielu placówkach już nie ma środków na badania laboratoryjne. Dodatkowo problemem jest brak suchego lodu, którego produkcję wstrzymała Grupa Azoty.
W budżetach wielu placówek brakuje około miliona złotych miesięcznie. Tak źle nigdy jeszcze nie było. Dramat sytuacji, w której się znaleźliśmy, powoduje, że czas już wystąpić do premiera. Idziemy kursem na tragedię – powiedział Jan Żochowski. (Wirtualna Polska)
Oceń artykuł
Tu się dzieje
