Oceń
Polscy księża kochają zaskakiwać, niestety często niespodzianki te nie są niczym miłym. Przekonali się o tym w ostatnich dniach mieszkańcy jednej z parafii na Podlasiu, gdzie proboszcz zażądał od nich deklaracji: płacę, albo się umartwiam.
Na stronie Łosice.info pojawił się wpis ze zdjęciem ulotki, w której parafianie mieli zadeklarować, jak wesprą prace nad nowo wybudowanym kościołem. Mieszkańcy powiatu łosickiego szybko odgadli, że chodzi o parafię w Sarnakach, gdzie w ostatnich miesiącach oddano do użytku budowaną przez 8 lat świątynię. Ksiądz z Sarnak każe wybierać: płać albo się umartwiaj.
Proboszcz parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Sarnakach stworzył ulotkę, w której informował wiernych o zakończeniu budowy kościoła oraz potrzebie finansowego wsparcia w dalszych pracach nad świątynią. Okazuje się, że nie wystarczą dotychczasowe datki, modlitwa w intencji kościoła (zarówno na mszach świętych, jak i w domach), ani "umartwienie, cierpienie i post o chlebie i wodzie", który "wiele osób ofiarowało w tej intencji [...] przez cały czas budowy a szczególnie w 2020 r. - roku poświęcenia" - czytamy w ulotce.
Sarnaki. Ksiądz proboszcz "prosi" o pieniądze
Ksiądz poprosił więc o dalsze wsparcie i jasną deklarację - skoro jesteś parafianinem, wybierz, czy dla kościoła będziesz się umartwiał (i w jaki sposób), czy raczej wolisz rzucić groszem. I tak w ulotce znalazła się specjalna ankieta, któr wierni mają wypełnić i oddać księdzu w czasie wizyty "po kolędzie" lub wrzucić do skrzynki przed kościołem. W ankiecie czytamy:
Moja odpowiedź i poszczególnych członków naszej rodziny co do dalszych prac w nowym kościele i jego otoczeniu:
- Chcę kontynuacji prac (do wyboru: tak/nie).
- Będę ofiarował modlitwę, umartwienie, ofiarę.
Przy każdej z opcji należało zaznaczyć "tak" lub "nie" i wpisać "jak często". Kolejne pytanie nie pozostawia już żadnych wątpliwości - proboszcz prosi o jasną deklarację - ile każda rodzina przeznaczy na kościół i w jakiej formie. Na koniec proboszcz poprosił o wpisanie danych wszystkich członków rodziny.
Mieszkańcy są oburzeni
Dotarliśmy do mieszkańców parafii w Sarnakach, którzy podzielili się z nami pełną treścią ulotki. To mała społeczność, prosili więc o anonimowość. "Ludzie są oburzeni" - mówi nam jedna z parafianek.
Ksiądz kazał wypełnić te ankiety i oddać, jak będzie chodził po kolędzie. Te ulotki były przez radnych parafii i sołtysów roznoszone
- dodaje. Ksiądz proboszcz Andrzej Jakubowski mimo pandemii nie zrezygnował bowiem z wizyty duszpasterskiej i od poniedziałku 18 stycznia rozpoczął domowe wizyty.
"Tą kolędą ludzie są oburzeni bardzo. W innych parafiach księża nie chodzą" - mówi nam parafianka. "W Sarnakach nie ma pandemii" - ironizuje inna. "On nie odpuści takiej okazji do zarobku" - słyszymy. To nie wszystko. W ulotce ksiądz nie pozostawia szansy na anonimowość - mają się tam znaleźć nazwiska członków rodziny. Już wcześniej ksiądz proboszcz ignorował takie drobiazgi, jak tajemnica danych osobowych i założył "zeszyt z kopertą".
Przygotował zeszyt jeszcze w kwietniu, kiedy byly te ograniczenia i list wklejony z prośbą o kasę do koperty. Wypisane były wszystkie niedziele, święta wielkanocne i wielki czwartek, piątek, sobota i żeby to wziąć pod uwagę, że ludzie nie dawali ileś tam razy na tacę
- słyszymy od naszych rozmówców.
W zeszycie ludzie wpisywali swoje imię i nazwisko, i kwotę, jaką wkładają do koperty. I taki zeszyt z kopertą należało podać do sąsiada W grudniu kiedy znów były ograniczenia zeszyty krążyły ponownie a w nich listy z nazwiskami z poprzedniego razu, czyli z kwietnia. "To jest chore, co tu się dzieje" - dodają.
Są jednak osoby, które zgadzają się z proboszczem i których nie oburza jego "metoda" zbierania pieniędzy na kościół.
Nie ma w tym nic złego, skądś ksiądz musi wziąć pieniądze na wykończenie kościoła. Nikt nikogo do niczego nie zmusza
- mówią.
Na koniec jeszcze mały bonus w tej całej sprawie. W pierwszą niedzielę stycznia, w czasie ogłoszeń parafialnych, proboszcz poinformował parafian, że "wiarę udowadnia się poprzez ofiary", a że parafia 2020 rok skończyła na minusie, ludzie muszą dać teraz więcej.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
