Oceń
Nagła śmierć Kamila Durczoka w wieku zaledwie 53 lat głęboko zaskoczyła jego fanów. Teraz była żona dziennikarza zdradza całą prawdę na temat niespodziewanego zgonu dawnego szefa "Faktów TVN".
Kamil Durczok nie żyje i ta informacja wprawiła Polaków w stan zupełnego osłupienia. Dziennikarz TVN zmarł w wieku 53 lat. Z pierwszych informacji wynika, że odszedł w szpitalu w Katowicach.
Do placówki medycznej Kamil Durczok został przyjęty w poniedziałek po południu, a jego zgon nastąpił we wtorek, 16 listopada nad ranem. Popularny prezenter cierpiał na wiele chorób i od jakiegoś czasu jego stan zdrowia nie był najlepszy.
Kamil Durczok zmarł w szpitalu
Prawdę o nagłym zgodnie dziennikarza postanowiła zdradzić jego była żona - Marianna Dufek. Para przeżyła ze sobą ponad 20 lat i doczekała się dorosłego już dziś syna, Kamila.
Zmarł w szpitalu, po długiej chorobie. Był reanimowany
- powiedziała dla Pudelka Marianna Dufek.
Kamil Durczok skończył studia z zakresu komunikacji społecznej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, studiował także prawo oraz filologię polską. Po studiach pracował w Telewizji Polskiej od 1993 roku, a od 2006 roku w telewizji TVN, gdzie był redaktorem naczelnym i prowadzącym "Faktów".
Prywatnie zmagał się z chorobą alkoholową, do której publicznie przyznał się w 2019 roku po spowodowaniu wypadku samochodowego pod wpływem tej używki. Wcześniej prezenter stoczył walkę z rakiem.
Jego śmierć jeszcze długo utrzyma w stanie szoku całą Polskę.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
