Oceń
Koronawirus SARS-CoV-2 w Polsce sieje grozę i śmierć, rząd wprowadza lockdown i kolejne bolesne obostrzenia. Kościoły jednak nie zostają zamknięte. Dlaczego? Marek Suski z PiS wyjaśnił, dlaczego świątynie są bezpieczne.
Chociaż rząd PiS zamyka wszystko co się da w obawie przed koronawirusem, to kościołów zamknąć nie chce. Kilka dni temu minister zdrowia Adam Niedzielski wyjaśnił jak to w kościołach jest bezpiecznie i epidemia nam nie grozi. Wydawało się już, że skończy się na tym delikatnym wyjaśnieniu tej sytuacji, ale niestety, do akcji wkroczył Marek Suski.
COVID-19 w kościele? Suski broni świątyń
Suski w Radiu ZET stwierdził, że rząd nie zamyka kościołów w ramach lockdownu, ponieważ w świątyniach obowiązują limity na metr kwadratowy (jedna osoba na 15 metrów kwadratowych). Jego zdaniem, "niewielka liczba osób w odległości nie stanowi zagrożenia". Co więcej, nie słyszał o "wydarzeniach, które byłyby związane z kościołem i zakażeniami", a zakażenia są związane raczej ze "strajkami, na których pluje się na siebie, roznosząc zarazę".
Rząd apeluje o ograniczenie i jest też ograniczenie na metr kwadratowy. Kościoły są dużymi budynkami i niewielka liczba osób w odległości nie stanowi zagrożenia. Nie słyszałem o wydarzeniach, które byłyby związane z kościołem i zakażeniami. Raczej to te strajki, na których pluje się na siebie, roznosząc zarazę. W kościele nikt na nikogo nie pluje – wyjaśnił Marek Suski. (Radio ZET)
Jednocześnie Suski zasugerował wiernym, by wzięli pod uwagę rzadsze uczestniczenie w nabożeństwach i spróbowali brać udział w mszach online lub za pomocą telewizji.
Jak przypomina radiozet.pl, w budynkach i innych obiektach kultu religijnego przy zachowaniu odległości nie mniejszej niż 1,5 m, może znajdować się nie więcej uczestników niż 1 osoba na 15 m2 powierzchni, oprócz osób sprawujących kult religijny.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
