Oceń
Tymoteusz Szydło przerwał milczenie i w końcu, po wielu tygodniach plotek i domysłów oznajmił: już nie chcę być księdzem. Informuje, że przechodzi kryzys wiary, a w swoim oświadczeniu... wspomina o zawodzie, jaki przyniósł rodzinie i plotkach o tym, że zostanie tatą.
Rok 2017 - Tymoteusz Szydło przyjmuje święcenia kapłańskie. We mszy prymicyjnej towarzyszą mu kamery TVP, uroczystość transmitowana jest w telewizji, na niej czołowi politycy PiS...
Minęły zaledwie dwa lata i najbardziej znany, młody ksiądz w Polsce, staje się obiektem niewybrednych plotek. Syn byłej szefowej rządu - Beaty Szydło - ma uciekać od kapłaństwa i zakładać rodzinę. Pojawiły się głosy, że będzie miał dziecko.
"Poukładać sobie życie"
Zaraz po pojawieniu się plotek, prawnik Tymoteusza oznajmił: mój klient NIE ZOSTAŁ ojcem. Minęło kilka kolejnych tygodni, a ptaszki dalej o rzekomej ciąży ćwierkają. W końcu sam zainteresowany nie wytrzymał i postanowił opowiedzieć prawdę na swój temat.
Szydło nie chce już być księdzem. Biedny młodzieniec przyznaje: chcę żyć jak normalni mężczyźni w moim wieku, ale to sprawia, że zawiodłem swoich najbliższych. Za to publicznie przeprosił, w swym oświadczeniu wymieniając między innymi rodzinę, bliskich znajomych i Polaków, którzy poczuli się przez niego okłamani.
Zdaję sobie sprawę, że moja decyzja jest bolesna dla wielu osób, ale nie mogę postąpić inaczej. Przepraszam wszystkich, których zawiodłem, zwłaszcza moją rodzinę, przyjaciół, znajomych, przełożonych, współpracowników, parafian z Przecieszyna, Osieka, Buczkowic i Oświęcimia, a także wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób czują się dotknięci lub zgorszeni - napisał.
Czemu Tymoteusz Szydło poszedł w wakacje na urlop? Bo, jak wyjawił w swym najnowszym oświadczeniu, chciał poukładać swoje życie.
W ostatnich miesiącach przeżywałem głęboki kryzys wiary i powołania. Z bólem przyznaję, że z czasem zacząłem tracić sens mojej posługi i coraz częściej nachodziły mnie myśli o odejściu ze stanu duchownego. Po głębszym namyśle postanowiłem jednak dać sobie jeszcze jedną szansę i poprosiłem o kilka miesięcy urlopu, by poukładać swoje życie duchowe. Uznałem, że będzie to uczciwe w stosunku do Wiernych, wobec których zawsze starałem się sprawować posługę szczerze i z przekonaniem - poinformował.
"Moja reputacja jest zdruzgotana"
W dalszej części oświadczenia ksiądz Tymoteusz Szydło nawiązał do plotek o ojcostwie i przerastających go problemach, które pojawiły się w ostatnim czasie w jego życiu.
Plotki, na mój temat podsycane przez media goniące za sensacją, właściwie uniemożliwiły mi refleksję. Co bardzo dla mnie bolesne, zainteresowanie tematem podsycały również osoby blisko związane z Kościołem, poprzez wielokrotne wracanie do domysłów na mój temat. Mam świadomość, że rozpoznawalność, której nigdy nie chciałem, jest związana z funkcjami, które pełni moja Mama - napisał.
Obecnie moja reputacja jako księdza jest zdruzgotana przez plotki i domysły. Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego, by uregulować moją pozycję kanoniczną i nie pozostawać w konflikcie sumienia - dodał.
Już wiadomo, że Tymoteusz Szydło złożył odpowiednie dokumenty przełożonym. W nich znalazł się też wniosek o... dyspensę od celibatu! Tej jeden szczegół po raz kolejny rzuca cień na młodego jeszcze księdza. Tymoteusz wyraźnie zaznaczył - nie chce dłużej żyć bez seksu. Czy to jedna z przyczyn jego odejścia od kapłaństwa?
Oceń artykuł
Tu się dzieje
