Oceń
Ojciec Tymoteusz Szydło przyjął święcenia kapłańskie zaledwie dwa lata temu, a już przeżywa kryzys wiary? Młodsze dziecko byłej premier niespodziewanie zniknęło. A w sieci aż huczy od plotek na jego temat.
Wielka duma Beaty Szydło, jej szczęśliwe dziecko Tymoteusz, został księdzem. Szybko zaczął posługę kapłańską w jednej z parafii, by po dwóch latach objąć kolejne stanowisko. Wtedy też okazało się, że choć młody wiekiem i stażem, już został wyróżniony. W Oświęcimiu miał odprawiać msze trydenckie.
Tymoteusz Szydło zniknął
Z początkiem sierpnia parafia św. Maksymiliana Męczennika w Oświęcimiu musiała przeżyć wielkie rozczarowanie - nadzieje związane z przyjściem księdza, znanego powszechnie dzięki swojej sławnej matce, okazały się płonne. Tymoteusz nie przyjechał. Zamiast tego poprosił szefostwo o bezterminowy urlop i zniknął.
Co się stało z księdzem Szydło? Ciągle nie wiadomo. Od plotek huczało już w sierpniu, później sprawa powróciła we wrześniu, w październiku pojawiły się kolejne. Wszystkie oscylują gdzieś pomiędzy zrzuceniem sutanny połączonym z chęcią życia jak "normalny" mężczyzna, a potężnym kryzysem wiary.
Choć Polska żyje tematem coraz mocniej, ani premier, ani jej dziecko - Tymoteusz, ani jego przełożeni, sprawy komentować nie chcą. A tymczasem...
Chciał zrzucić sutannę
Tymczasem okazuje się, że Tymoteusz jeszcze w czasie studiów rozważał zrzucenie sutanny. Do seminarium wstąpił od razu po maturze i jako młody, niedoświadczony mężczyzna, nie potrafił odnaleźć się w nowych realiach.
Początki zawsze są trudne. Życie w seminarium nie jest wyjątkiem od tej zasady, co nie znaczy, że nie jest ono równocześnie na swoim starcie piękne
- pisał młody ksiądz, a jego tekst opublikowano na stronie internetowej seminarium.
Trzeba się było przyzwyczaić do życia według ścisłego planu, wczesnego wstawania, pamiętać o rytmie modlitw i przestrzegać czasu milczenia - pisał. - Pamiętam, że nasze pierwsze rekolekcje miały w sobie wiele napięcia, każdy zadawał sobie pytanie "zostać czy nie". Próbowaliśmy w ciszy udzielić na nie odpowiedzi. Lwia część postanowiła zostać.
Tymoteusz podjął decyzję - został księdzem. Rok po przytoczonym wyznaniu przyjął święcenia kapłańskie. Zaledwie dwa lata później przepadł bez wieści, a ludzie plotkują, że chce się ustatkować, ale już bez sutanny.
Tymczasem "katolicki" portal "Fronda" apelował we wrześniu: Potrzebny szturm modlitewny za syna Beaty Szydło! "Apelował", bo tekst o tym z portalu zniknął, tak, jakby modlitwa nie była już potrzebna...
Oceń artykuł
Tu się dzieje
