Oceń
Rosnące napięcie w Europie sprawiło, że powrócił temat przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej. Zdania w tej sprawie są bardzo podzielone, nawet wśród wojskowych. Co zrobi rząd w tej sprawie?
Przymusowy pobór wojskowy został zniesiony ponad 10 lat temu. Część Polaków twierdzi, że było to błędem, gdyż z wojska można wiele wynieść i stać się dzięki temu lepszym człowiekiem. Inni natomiast twierdzą, że jedyne co stamtąd wynieśli to złe wspomnienia i problemy psychiczne.
Wróci pobór wojskowy?
Warto też zadać pytanie, czy Polska potrzebuje i jest gotowa na przyjęcie dziesiątek tysięcy rezerwistów? Głos w tej sprawie zabrał m.in. gen. Waldemar Skrzypczak.
Jeżeli by to zależało ode mnie, gdybym oparł się na informacjach z Waszyngtonu i Europy Zachodniej, to pewnie bym podjął decyzję o ograniczonym poborze, żeby uzupełnić straty na wypadek wojny i uzupełnić jednostki wojskowe o nowych rezerwistów - stwierdził generał Waldemar Skrypczak.
Obowiązkowemu poborowi ostro sprzeciwia się generał Stanisław Koziej, podkreślając, że przeszkolenia wojskowe powinny zostać utrzymane tylko i wyłącznie dla ochotników.
Jestem przeciwnikiem powrotu do obowiązkowej służby wojskowej. Uważam, że powinniśmy utrzymywać armię zawodową, ale stworzyć warunki tym wszystkim chętnym, którzy chcieliby przechodzić przeszkolenia wojskowe, aby mogli je odbywać. Ale na zasadzie ochotniczej, a nie obowiązkowego poboru - stwierdził gen. Koziej.
Nieco bardziej przychylnie o pomyśle wypowiadają się politycy PiS. Do sprawy odniósł się poseł Waldemar Andzel z Komisji Obrony Narodowej, przyznając, że jest "zwolennikiem obowiązkowej służby wojskowej".
Od dawna byłem zwolennikiem obowiązkowej służby wojskowej, ale tego się nie robi w pięć minut. Generałowie są przeciwni temu rozwiązaniu. Myślę, że w przyszłości należałoby to rozważyć. I tak dużo elementów w tym względzie zrobiliśmy, bo powołaliśmy WOT, gdy opozycja krzyczała, że to jest złe. Opozycja też na pewno byłaby przeciwna wprowadzeniu powszechnego poboru, to musiałby być szeroki konsensus społeczny, to kwestia wychowania w szkole dzieci i młodzieży - mówił "Faktowi" Andzel.
Część polityków zauważa jednak, że czasy się zmieniają, a współczesne konflikty wyglądają zupełnie inaczej niż te sprzed kilkudziesięciu lat. W obecnej sytuacji nawet roczne szkolenie mogłoby nie przynieść żadnego efektu, ze względu na zaawansowany sprzęt wojskowy, z jakiego się obecnie korzysta.
Oceń artykuł