Oceń
Polsce grozi wojna? Żołnierze na granicy z Białorusią donoszą: może dojść do rozlewu krwi. Aleksandr Łukaszenka chce uzbroić uchodźców.
Nie wygasa konflikt między Polską i Białorusią, a na granicy między państwami ciągle koczuje kilka tysięcy uchodźców. Białoruś nie pozwala im wrócić do domów, Polska nie wpuszcza do siebie. Co gorsza, polski rząd odciął dziennikarzom dostęp do granicy, więc media z całego świata relacjonują konflikt z Białorusi. A tam trwa wielka akcja propagandowa oczerniania Polaków.
Jak uniknąć dramatu na granicy? Rząd ciągle nie chce skorzystać z pomocy innych krajów, zapowiedział jednak dopuszczenie do strefy przygranicznej mediów. Problem w tym, że nastąpi to dopiero za dwa tygodnie. Aż do końca listopada nadal informacje czerpać będziemy jedynie z oficjalnych komunikatów służb i z Białorusi. Dodatkowo nadal nie ma nadziei na dopuszczenie do uchodźców organizacji pomocowych i otwarcie korytarza humanitarnego. To sprawia, że zdesperowani migranci mogą decydować się na kolejne próby forsowania granicy i ataki.
Białoruś chce dać broń uchodźcom?
W ostatni wtorek na granicy między Polską i Białorusią doszło do ataku na służby. W sumie rannych zostało 12 żołnierzy. Co dalej? Może być tylko gorzej. Jeden z żołnierzy stacjonujących na granicy przyznał w rozmowie z Onetem, że sytuacja jest coraz gorsza, a służby obawiają się wybuchu wojny. Słyszeli, że Aleksandr Łukaszenka zamierza zacząć przekazywać uchodźcom broń palną. To może doprowadzić do dramatycznego rozlewu krwi.
Wszyscy przygotowujemy się na to, że może się to zakończyć wojną. [...] Chodzą u nas słuchy, że Białoruś chce dać broń imigrantom. Już od nich dostali granaty hukowe i łzawiące. Ostatnio w nas nimi rzucali. Boimy się, że kiedy dojdzie do użycia broni, zostanie to obrócone przeciwko nam
- mówi zaniepokojony żołnierz.
Wojsku brakuje umiejętności i sprzętu
Mundurowy przyznaje, że broń to niejedyny problem polskich służb. Żołnierzom brakuje odpowiedniego sprzętu i przeszkolenia. Nie są przygotowani do tłumienia podobnych konfliktów, nie wiedzą jak zachowywać się w starciu z rozżalonym, agresywnym tłumem.
Brakuje nam sprzętu takiego, jak ma policja. Nasze hełmy są przystosowane do kul, a nie kamieni. Brakuje nam wyszkolenia do tłumienia zamieszek i narzędzi do tej specyfiki zdarzenia
- skarży się w rozmowie z Onetem polski żołnierz.
Kolejny problem, jaki wymienia, to braki kadrowe. Wielu mundurowych przebywa na zwolnieniach lekarskich, nie ma komu pracować na granicy i wymieniac znużonych kolegów. - Takiego zapie...u w życiu nie miałem - mówi żołnierz.
Oceń artykuł

