Oceń
Lech Wałęsa cierpi, pogorszył się jego stan zdrowia. Były prezydent ujawnił, że jest zmuszony przejść poważną operację serca. Sytuacja jest najwyraźniej dramatyczna, bo polityk żegna się na Facebooku i wspomina o swoim nekrologu. Zrobił podsumowanie swojego życia i przypomina jakim jest bohaterem.
Lech Wałęsa od dawna mówi o swojej śmierci i twierdzi, że jest gotowy na koniec życia. Sytuacja robi się jednak dramatyczna, bo jak powiedział w rozmowie z Super Expressem, czeka na operację wymiany baterii w rozruszniku serca. Okazało się, że złamał się jeden z drutów wbitych w serce, „wisi i nie ma go w sercu”.
Lech Wałęsa walczy o życie, ale jest gotowy na śmierć
Wałęsa jest wyraźnie świadomy jakie zagrożenie stanowi dla niego operacja serca. W rozmowie z SE.pl potwierdził, że to nie będzie prosty zabieg. Były prezydent nie czuje jednak strachu przed ewentualną śmiercią.
Nie boję się o nie, ja wszystko już wykonałem, wszystkie miejsca, które mi się podobały przerobiłem, zobaczyłem. Zostało mi tylko papiestwo, ale to chyba jest poza moim zasięgiem. Tak, mogę już umierać – powiedział Lech Wałęsa. (SE.pl)
Super Express przypomina, że Lech Wałęsa co kilka lat musi mieć wymienianą baterię w rozruszniku serca, który lekarze wszczepili mu w 2008 roku w Klinice Kardiochirurgii Methodist Debakey Heart Center w Houston w Teksasie. Przygotowywał się na operację, biorąc dwie dawki szczepionki, by czuć się bezpiecznie w szpitalu. Miał jednak po zaszczepieniu na COVID-19 poważne powikłania.
Lech Wałęsa przeczuwa najgorsze? Na Facebooku opublikował post dotyczący swojego nekrologu i wymienia wszystkie swoje osiągnięcia. Podkreślił, że sam dokonał niemożliwego i pokonał ZOMO, SB, wojsko i sowiecką armię, mimo tego, że przeszkadzała mu Solidarność Walcząca.
Natomiast ja etapami, przez okrągły stół, potem zrzuciłem generała prezydenta, zajmując jego miejsc, w celu dobicia KOMUNY. Potem nie pozwoliłem generałowi Kiszczakowi, wystawionemu na premiera, zostać premierem, a kiedy byłem internowany przyjechał na rozmowy wicepremier Rakowski kazałem go zrzucić ze schodów. Oficer pilnujący mnie przekazał dokładnie premierowi, za co stracił pracę na 6 miesięcy nazywał się Leszek Mazur, jeszcze żyje. To tylko tak trochę dla przypomnienia i aby nie zapomnieć – napisał Wałęsa na Facebooku. (pisownia oryginalna)
Oceń artykuł