Oceń
Wymęczeni i zadłużeni przedsiębiorcy nie wierzą już w żadną pomoc rządu, więc zaczęli działać na własną rękę. W całym kraju ruszyła akcja "Otwieramy", w wyniku której wiele klubów, restauracji oraz hoteli wznowi swoją działalność.
W całym kraju coraz większym zainteresowaniem cieszy się akcja "Otwieramy". Rząd podkreśla, że do końca stycznia obowiązują pandemiczne obostrzenia, lecz pozbawieni wsparcia przedsiębiorcy nie mają zamiaru przestrzegać wyznaczonych ograniczeń.
Chce pan wiedzieć, jaka jest moja sytuacja? Nie mam środków do życia. Zysków nie ma, dochód to minus 50 tys. zł miesięcznie. Mam trzech komorników na koncie, bank wypowiedział mi umowę kredytową na dom. Zabrano mi auto, co mam zrobić? - stwierdził w rozmowie z onet.pl Krzysztof Łukowicz, właściciel klubu Wolność.
Właściciele klubów podkreślają, że to nie oni łamią prawo a rząd, policja i sanepid. Mimo pandemii otwarte są duże markety, kościoły pękają w szwach, a Tadeusz Rydzyk organizuje rządowe imprezy. Najwyraźniej przychylność władzy można zdobyć jedynie za sprawą odpowiednich znajomości.
Klub zatrudni statystów jak w TVP
Kreatywność przedsiębiorców nie zna granic. Kluby zamienią się w szkoły tańca lub produkcje reality show. Pojawią się nawet statyści jak podczas sylwestra TVP.
Tak jak w telewizji publicznej będą też statyści, z którymi będziemy podpisywać umowę o dzieło. Będziemy kręcić taką wideorelację co tydzień - zapowiada jeden z biznesmenów.
Właściciele klubów są przygotowani na naloty sanepidu i procesy sądowe. Najprawdopodobniej w większości przypadków wymiar sprawiedliwości ogłosi wyroki na korzyść oskarżonych.
Oceń artykuł

