Oceń
Niespokojnie na granicy Polski z Białorusią. W nocy ze środy na czwartek doszło do próby przełamania zabezpieczeń. Na stronę Polską próbowało się przedostać około 500 osób - podaje Straż Graniczna.
Jak donoszą polskie służby, ostatnia noc była wyjątkowo niespokojna. Pod Dubiczami Cerkiewnymi do Polski próbowała dostać się kilkuset osobowa grupa migrantów. Rzeczniczka Straży Granicznej zapewnia, że byli oni agresywni.
Osoby te były agresywne, rzucały kamieniami, przy użyciu lasera i latarek świecono po oczach polskich służb
- informuje ppor. Anna Michalska.
Kobieta podaje, że migranci stworzyli specjalną platformę z desek, którą przerzucili przez ogrodzenie. Po niej próbowali przekroczyć granicę. W grupie około 500 migrantów obecnych miało być kilkunastu białoruskich żołnierzy. Dało się słyszeć wystrzały pistoletów sygnałowych, cudzoziemcy rzucali petardami. Ministerstwo obrony Narodowej donosi, że "atakiem migrantów kierowali żołnierze białoruskiego Specnazu". Ponadto Straż Graniczna informuje o dwóch osobach umundurowanych, które w nocy rzucały w stronę służb polskich kamieniami.
Dzieci w szpitalach
Rzeczniczka Straży Granicznej informuje, że na stronę Polską przeszło w nocy dwieście osób. Wszystkie zostały pouczone o opuszczeniu terytorium Polski i zawrócono je na Białoruś. Pięć z nich, w tym troje dzieci, wymagało pomocy lekarzy i trafiło do szpitali.
Do kolejnych prób przekroczenia granicy doszło między innymi w Czeremsze i Mielniku. W miejscach tych polskie służby starły się z 30-40-osobowymi grupami. Migranci mieli być agresywni i rzucać w mundurowych kamieniami.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
