Oceń
W sobotę w Warszawie zorganizowano obchody 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Od rana przed placem Piłsudskiego gromadzą się protestujący. Policja zatrzymała pierwszych uczestników, w tym działacza politycznego Pawła Tanajno.
W związku z kolejną rocznicą katastrofy smoleńskiej do Warszawy ściągnięto tłumy policji. Od rana przy placu Piłsudskiego gromadzą się między innymi strajkujący przedsiębiorcy, którzy jak głoszą, przez lockdown i surowe restrykcje są skazani przez rząd na bankructwo.
Jak informuje wp.pl, na placu doszło do pierwszych interwencji policji. Zatrzymany został między innymi Paweł Tanajno, którego według relacji świadków, funkcjonariusze zabrali do radiowozu.
Paweł Tanajno zatrzymany. Założono mu kajdanki. Policja nie chce przepuścić manifestujących. Pokazują, że mają zgodę na zgromadzenie. Funkcjonariusze nie reagują. Trwają przepychanki - relacjonuje reporter wp.pl.
Na placu przebywają obecnie wojskowi, funkcjonariusze oraz policja konna. Mundurowi nikogo nie wpuszczają na miejsce. Zablokowany został również wstęp do Kościoła Seminaryjnego.
Protesty przed placem Piłsudskiego
Część protestujących jest zamykana przez policjantów w tak zwanym kotle. Świadkowie mówią o spisywaniu uczestników oraz sporej agresji ze strony służb mundurowych. Na miejscu słychać petardy, użyto flar dymnych. Po godzinie 8 rano część zgromadzonych zaczęła skandować hasło: "Morderca".
To nie jest Kaczygród. Panie Kaczyński, proszę wydać polecenia policji, żeby wpuściła nas na plac. Mamy prawo tu być - wykrzykiwała część zgromadzonych.
Dużo mundurowych zgromadziło się również w Ogrodzie Saskim, gdzie tłum protestujących próbował odbić jedną z zatrzymanych osób. Z głośników nadawano informacje o tym, że zgromadzenie jest nielegalne, a uczestnicy mogą ponieść konsekwencje łamania restrykcji. Protesty mogą potrwać aż do późnych godzin wieczornych.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
