Oceń
Żeby chorować w Polsce trzeba mieć niezłe zdrowie. Jedzenie w szpitalach to żart rodem z kabaretów na Dwójce. Tymczasem wybuchła afera, bo była pracownica firmy cateringowej, przygotowującej w 2022 roku posiłki dla szpitala w Bydgoszczy, ujawniła mroczne sekrety szpitalnego wyżywienia. Dlaczego w polskich szpitalach karmią tak źle i ile kosztuje wyżywienie szpitalne?
Jedzenie w szpitalach w Polsce woła o pomstę do nieba. Dlaczego karmią tak źle? "Express Bydgoski" opublikował wyznanie byłej pracownicy firmy cateringowej, która twierdzi, że dostarczała posiłki na zamówienie dla pacjentów szpitala w Bydgoszczy. Co naprawdę jedli pacjenci i ile to kosztowało? I gdzie ginęły ziemniaki?
Jedzenie w szpitalu. Afera w Bydgoszczy i firma cateringowa
Kobieta podkreśliła, że szpital jest niewinny, bo jedynie zamawiał gotowe jedzenie od firmy cateringowej. O2.pl i "Express Bydgoski" piszą m.in. o rozrzedzonej zupie, „rozmnażaniu porcji” i jogurtach, które kucharki kupowały za własne pieniądze, by nie stracić pracy i uniknąć afery. Brakowało owoców, ziemniaków i kotletów, które w dostawie miały być pomijane lub „gdzieś po drodze musiały znikać”.
Zajmowaliśmy się wydawaniem dla oddziałów, a często czegoś brakowało. Mniej dowożono owoców czy jogurtów. Nawet ziemniaków brakowało, chociaż to podstawa drugiego dania. W dostawie w ogóle zostały pominięte. Ktoś zapomniał zamówić. Dolewanie wody do zupy było na porządku dziennym. Nie dlatego, że była za gęsta, ale dlatego, żeby więcej porcji było
- ujawniła kobieta cytowana przez Express Bydgoski.
Zdaniem kobiety, firma cateringowa skandalicznie traktowała pracowników. Niektórzy czekali ponad miesiąc na umowy, a do tego szefostwo oskarżało ich o kradzieże jedzenia, zmuszało też do nieodpłatnych nadgodzin. Gdy pracownicy zaczęli odchodzić, „dwie osoby w kuchni przygotowywały posiłki dla 400-500 osób”.
Firma cateringowa twierdzi, że to kłamstwa i pomówienia. Potwierdza jednak, że pracownicy rzeczywiście rezygnowali z zatrudnienia.
Jedzenie w szpitalach w Polsce. Kontrole NIK
Jak przypomina „Express Bydgoski”, w 2018 roku kontrolerzy NIK sprawdzili 20 szpitali oraz 13 stacji sanitarno-epidemiologicznych z terenu województw: lubuskiego, łódzkiego, mazowieckiego, podkarpackiego, pomorskiego, warmińsko-mazurskiego. Jak wykazały kontrole, podawane potrawy były pozbawione odpowiednich wartości odżywczych czy też po prostu przygotowane ze składników o niskiej wartości. Jeden dietetyk średnio opiekował się od 76 do 740 pacjentami, a w prawie połowie placówek medycznych korzystających z usług firm cateringowych nie było żadnego dietetyka i nikt nie sprawdzał jadłospisów.
Średni dzienny koszt wyżywienia w kontrolowanych szpitalach w latach 2015-2017 kształtował się na poziomie od 9,55 zł do 17,99 zł. Średni dzienny koszt składników użytych do przygotowania posiłków w szpitalach prowadzących kuchnie we własnym zakresie wynosił jedynie od 3,70 zł do 8,46 zł.
Na przykład zamiast masła - tłuszcz mleczny do smarowania, zamiast sera - suszony hydrolizat białkowy o smaku i aromacie sera. Do tego doszły także potrawy trudno strawne i bogate w nasycone kwasy tłuszczowe, ryby konserwowe lub hodowane w rejonach zanieczyszczonych. W diecie pacjentów stwierdzono zbyt mało ryb morskich, warzyw i owoców
- wykazała kontrola NIK w szpitalach. (Express Bydgoski)
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
