Oceń
Izabela J. urodziła w domu i po kilku godzinach udusiła swoją córkę - podaje Gazeta Wyborcza. Rok po tragicznych wydarzeniach kobieta usłyszała wyrok.
19 stycznia 2018 roku 28-letnia wówczas Izabela J. urodziła, a następnie zabiła swoją córeczkę. Do porodu doszło w domu kobiety, w Brwinowie koło Pruszkowa. Izabela J. była w nim sama - jej mąż pił w tym czasie z kolegami.
Kilka godzin po urodzeniu dziewczynki, matka udusiła ją, a następnie zawinęła w ręcznik i wrzuciła do worka ze starymi ubrankami starszych dzieci. Zgodnie z relacją kobiety, "śmieci" następnego dnia wyniosła do kosza jej matka. To właśnie na śmietniku 21 stycznia znaleziono ciałko noworodka.
ZOBACZ: Martwe dziecko na śmietniku. Matka urodziła je podczas libacji
Dzieciobójczyni z Brwinowa skazana na 10 lat więzienia
W piątek 25 stycznia zapadł w końcu wyrok skazujący Izabelę J. na dziesięć lat pozbawienia wolności. Choć prokuratura domagała się dla kobiety 12 lat więzienia, sąd zdecydował o złagodzeniu kary. Powodem miały być trudne warunki, w których żyła, jej poziom intelektu i fakt, że nigdy wcześniej nie była karana.
W czasie śledztwa, kobieta zeznawała, że nie zabiła swojej córki. Zdaniem oskarżonej dziewczynka zmarła chwilę po porodzie.
Musiałam wyciągać dziecko dwoma rękoma za główkę. Uderzyło pupką o podłogę. Pojękiwało i ledwo oddychało. Oglądałam serial „Na sygnale” i widziałam podobne sytuacje. Gdy po kilku minutach przestało oddychać, skojarzyłam, że chyba nie żyje - zeznawała.
Śledczy nie dali wiary w relację oskarżonej. Zdaniem biegłych dziecko urodziło się żywe, zdolne do samodzielnego oddychania, a jego śmierć nastąpiła kilka godzin później, o czym świadczyć ma między innymi "stopień upowietrzenia przewodu pokarmowego".
Z badań sekcyjnych wynika, że żyła kilka godzin. Śmierć nastąpiła w wyniku uduszenia gwałtownego. Miała ślady na szyi - powiedziała biegła Aleksandra Borowska-Solonynko.
Poza zarzutem morderstwa prokuratura oskarżyła Izabelę J. także o znieważenie zwłok, jednak Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił kobietę w tej kwestii.
O znieważeniu można by mówić, gdyby ciało dziecka zostało uszkodzone, gdyby w stosunku do niego oskarżona podjęła jakieś agresywne czynności; uczyniła coś, co nie godzi się w naszej kulturze postępowania ze zwłokami człowieka. Także pozostawienie zwłok na otwartej przestrzeni na pastwę dzikich zwierząt mogło być uznane za znieważenie. W tym przypadku ciało zostało na tyle ukryte, że nie było tym zagrożone - uzasadniła swoją decyzję sędzia Anna Ptaszek.
Jak się okazuje, Izabela J. przez dziewięć miesięcy ukrywała swoją ciążę nie tylko przed opieką społeczną, ale też przed najbliższymi. O tym, że spodziewa się dziecka, nie wiedział nawet jej mąż - siedem lat starszy Zdzisław J. Jak zeznawała oskarżona, bała się go. "Zrobiłby awanturę, gdyby dowiedział się o dziecku" - mówiła.
ZOBACZ TEŻ:
- Nie szło mu w grze, więc zabił 2-letnią córkę. Zapadł wyrok
- Makabryczna zbrodnia pod Lubartowem. Matka wrzuciła niemowlę do pieca
Oceń artykuł
Tu się dzieje
