Oceń
Ostatnie chaotyczne doniesienia o powołaniach do wojska Bogu ducha winnych ludzi wywołało medialną burzę i wzbudziło wielki niepokój wśród Polaków. Wyjaśnienia szefa CWBR jednak nie uspokoją w całości nerwowych nastrojów.
Szef Centralnego Wojskowego Biura Rekrutacji (CWBR) płk Mirosław Bryś podkreśla, że powołania z tzw. rezerwy pasywnej mogą otrzymać m.in. lekarze, pielęgniarki, informatycy i kierowcy, którzy mają ustaloną kwalifikację wojskową (przyznaną kategorię np. A, B, C itp.). Natomiast według ustawy: "Pasywną rezerwę tworzą osoby, które mają uregulowany stosunek do służby wojskowej i nie pełnią innego rodzaju służby wojskowej, i nie podlegają militaryzacji oraz nie ukończyły 55 roku życia, a w przypadku osób posiadających stopień podoficerski lub oficerski – 63. roku życia"
Takie osoby nie mają jednak brać udziału w szkoleniach na poligonie. Chodzi o ich wiedzę i doświadczenie w zakresie pozamilitarnym, które mogą przydać się polskiej armii.
Ustawa o obronie ojczyzny wprowadziła pojęcie pasywnej rezerwy. Wiąże się to z udziałem w ćwiczeniach wojskowych. Zapraszamy na szkolenie wąską grupę osób, które są po kwalifikacji wojskowej: lekarzy, pielęgniarki, sanitariuszy, informatyków, prawników, weterynarzy oraz kierowców
- powiedział w TVP Info szef CWBR płk Mirosław Bryś.
Dlaczego niektórzy dostają powołania?
Jak tłumaczy płk Bryś, celem powołań jest zapoznanie przedstawicieli tych grup zawodowych z nowym uzbrojeniem wojska, „zapoznać z uwarunkowaniami służby wojskowej i nadać przydziały mobilizacyjne tak, aby w czasie zagrożenia wzmocnić obronność państwa polskiego”.
Nie jest naszym założeniem, żeby ci ludzie biegali po pasach ćwiczeń, brali udział w szkoleniach poligonowych, realizowali zadania na strzelnicach w pełnym wymiarze, tak jak robią to np. strzelcy
- uspokaja płk Bryś.
Informatycy natomiast dostają powołanie, ponieważ mogą być potrzebni w tzw. wojskach obrony cyberprzestrzeni. W sytuacji zagrożenia konieczna jest ochrona systemów teleinformatycznych, które umożliwiają przesyłanie danych.
Kto na dłuższe ćwiczenia?
Dłuższe, nawet dwutygodniowe ćwiczenia będą dotyczyć tych, którzy kiedyś już służyli w wojsku i mają nadane przydziały mobilizacyjne, nawet jeśli znajdują się w rezerwie pasywnej.
Ta grupa osób będzie przeszkalana na nowe typy uzbrojenia i sprzętu. Kiedyś żołnierze strzelali z karabinka KBK AK, a obecnie na wyposażeniu wojska jest Grot i Beryl, więc musimy na ten karabinek wszystkie osoby przeszkolić. Kiedyś w nikłym stopniu używaliśmy na polu walki dronów, obecnie doświadczenia z Ukrainy pokazują, jak wielką rolę odgrywają drony. Musimy naszych rezerwistów przeszkolić z zasad współpracy i współdziałania z dronami
- podkreślał szef CWBR.
Nowe są nie tylko karabiny, lecz także haubice oraz czołgi.
Zgodnie z opublikowanym 6 grudnia projektem rozporządzenia w przyszłym roku wojsko może powołać do 17 tys. osób do zawodowej służby wojskowej, do 200 tys. żołnierzy rezerwy, do 10 tys. aktywnej rezerwy (nowa forma, wprowadzona ustawą o obronie ojczyzny) do 28,5 tys. żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i do 38 tys. żołnierzy terytorialnej służby wojskowej.
Jednak, zgodnie ze słowami szefa CWBR, wśród tej grupy jedynie (albo aż) 3 tys. osób to będą ludzie, którzy nigdy z wojskiem żadnej styczności nie mieli, nie licząc kwalifikacji, tj. przyznania kategorii.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na
.
Oceń artykuł