Oceń
Lech Wałęsa znowu narzeka, że nie ma pieniędzy. Wykłady w USA nie okazały się finansowo zbawienne. Ujawnił, delikatnie mówiąc, że brak oszczędności wynika m.in z zachłanności jego żony. Czule nazwał ją „największą pijawą”.
Lech Wałęsa ostatnio jest dość przewidywalny… albo grozi Kaczyńskiemu, zapowiada swoją śmierć, albo narzeka, że nie ma pieniędzy. Chociaż ma prezydencką emeryturę w wysokości ok. 6 tysięcy złotych i ma szalone stawki za wykłady, to portfel wciąż świeci pustkami. Już kiedyś narzekał, że nie będzie miał pieniędzy na świąteczne prezenty, a z rodziną będzie „dzielić śledzia na cztery”. W tym roku również nie będzie wigilii na bogato.
Wałęsa, rodzina i pieniądze. Biedne święta?
79-letni Lech Wałęsa w rozmowie z „Super Expressem” opowiedział o ostatniej wyprawie do USA. Zapytano go, czy zarobił 200 tysięcy złotych. Odpowiedział, że „tyle to się należy kościelnemu”. Przyznał jednak, że i tak czekają go skromne święta, a „rodzina go szantażuje”.
Zbankrutowałem. Ale powoli się podnoszę. Takie dziury mi się porobiły, a ja mam za dużą rodzinę. I mnie szantażują, i jaki mam wybór? Muszę im dawać pieniądze. Mówią do mnie tak: Stary, ty musisz mieć pieniądze, i nie gadaj, że nie masz! Tak mi mówi rodzina. I muszę im dawać. Wszyscy tak robią. A żona to największa pijawa! – wyznał Wałęsa. (Super Express)
Pani Danuto, gratulujemy męża. Taki szarmancki noblista to skarb.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
