Oceń
Horror? Czarna komedia? Dramat? Po prostu Polska. Jak podaje Super Express, pewien student od 2 lat leży w szpitalu w Lublinie i „nikt go nie chce przyjąć”. Luka w polskim prawie uniemożliwia pomoc?
Ta historia mogła wydarzyć się tylko w Polsce? 27-letni student z Zimbabwe 2 lata temu wylądował Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie… i wciąż tam jest! Jak podaje Super Express, jest w stanie wegetatywnym i wymaga stałej opieki lekarzy. Najpierw leżał na intensywnej terapii, a w styczniu 2022 roku trafił do Kliniki Neurologii.
2 lata w szpitalu, nikt go nie chce. Luka w prawie
Media ujawniły, że został poszkodowany w wypadku samochodowym i doznał urazu wielonarządowego oraz trwałego uszkodzenia mózgu. Jest pacjentem z niedowładem spastycznym czterokończynowym.Nie mówi, nie chodzi, sam też nie je. TOK FM ujawnia, że oddycha samodzielnie (choć cały czas ma rurkę tracheostomijną) i czasami otwiera oczy. Koszty opieki rosną, przekroczyły już milion złotych. Musi być cały czas cewnikowany, a pielęgniarki karmią go przy użyciu tzw. PEG-a, czyli przez przezskórną gastrostomię endoskopową.
Pracownicy szpitala podkreślają, że student z Zimbabwe ma „bardzo silny organizm, który czasy czas walczy, jest w nim ogromna wola życia”. Przeżył nawet zakażenie sepsą oraz zatrzymanie akcji serca w listopadzie 2022 roku.
Szpital zapewnił, że nie wypisze pacjenta „z przyczyn humanitarnych i poczucia odpowiedzialności”.
Jak informuje Super Express, chory mógłby zostać przetransportowany do Zimbabwe. Pojawił się jednak problem, bo rodzina nie chce go przyjąć. Ambasada Zimbabwe w Niemczech nie chce się nim zająć, a polskie prawo nie ma odpowiednich regulacji, które pomogłyby w takim przypadku.
Żadna instytucja nie chce z nami rozmawiać, bo nie ma gwarancji finansowania pobytu tego pacjenta. Każdy inny, który miałby PESEL i ubezpieczenie, byłby przeniesiony do tzw. ZOL-u, czyli Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. W tym przypadku, na dziś, nie ma takiej możliwości - powiedział dziennikarce TOK FM prof. Konrad Rejdak z lubelskiego szpitala.
Tokfm.pl ujawnia, że mężczyzna studiował pielęgniarstwo na prywatnej uczelni medycznej w Lublinie. Do wypadku doszło w 2021 roku, gdy jechał z kolegą samochodem jako pasażer. Okazało się, że kierowca był pod wpływem alkoholu.
Chory wymaga całodobowej opieki pielęgniarskiej, w tym m.in. odsysania czy zmiany pozycji ciała. Cały czas musi być pod baczną obserwacją. Wszelkie parametry muszą być stale monitorowane. Pacjent okresowo gorączkuje, wymaga podawania antybiotyków - mówi pielęgniarka oddziałowa Agnieszka Winiarczyk. Nie kryje, że część personelu już się z nim w jakimś sensie zżyła. - Tym bardziej, że to młody człowiek. Przyjechał na drugi koniec świata i stało się tak, a nie inaczej - mówi pielęgniarka oddziałowa Agnieszka Winiarczyk. (TOK FM)
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku
Oceń artykuł
Tu się dzieje
