18+

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.

Copyright 2009-2019, Eurozet Sp. z o. o.

Uciekał z domu

Nowe wieści ws. zmarłego Kamilka. Wstrząsający widok na przystanku

08.05.2023  18:13
Nowe fakty o zmarłym 8-letnim Kamilku z Częstochowy. Okropny widok na przystanku
Nowe fakty o zmarłym 8-letnim Kamilku z Częstochowy. Okropny widok na przystanku Fot: „ALARM!” TVP1, Facebook @GornoslaskieCentrumZdrowiaDziecka

Dziś w poniedziałek 8 maja rano zmarł 8-letni Kamilek z Częstochowy. Wcześniej przez miesiąc walczył o życie w szpitalu po tym, jak znęcał się nad nim ojczym, który miał m.in. oblewać go wrzątkiem i kłaść na rozgrzanym piecu. Teraz w mediach pojawiają się informacje o tym, że wcześniej uciekał z domu.

Dziś rano 8 maja zmarł 8-letni Kamilek z Częstochowy. Chłopiec walczył o życie niemal miesiąc po tym, jak znęcał się nad nim jego 27-letni ojczym Dawid B. Mężczyzna miał bić, kopać, przypalać papierosami, a nawet oblewać wrzątkiem i kłaść na rozgrzanym piecu małego chłopca.

Nowe informacje w sprawie dramatu 8-letniego Kamilka z Częstochowy ujawnia „Gazeta Krakowska”. Okazuje się, że już w 2022 roku założono Niebieską Kartę rodzinie dziecka, a mały Kamil uciekał przed koszmarem w domu, gdy mieszkali jeszcze w Olkuszu.

W listopadzie 2022 roku został znaleziony na przystanku autobusowym w samej piżamie. Wychłodzony trafił do szpitala

- czytamy w „Gazecie Krakowskiej”.

Nie żyje 8-letni Kamilek. „Płakał, słyszał, co do niego mówię”

Jak informuje „Gazeta Krakowska”, ani dzielnicowy, ani ludzie z MOPS-u nie zauważyli przemocy w rodzinie. Niemniej olkuski MOPS trzy razy powiadomił sąd rodzinny o zaniedbaniach wobec Kamila i jego rodzeństwa.

Gdy rodzina wróciła do Częstochowy, cała dokumentacja została przekazana do MOPS-u w tym mieście. Pracownik socjalny po raz ostatni odwiedził ich dom rankiem 29 marca, lecz nie zobaczył chłopca, ponieważ ten przebywał wówczas w szkole. Jak pisze portal RadioZET.pl, prawdopodobnie tego dnia ojczym Dawid B. skrzywdził Kamilka do tego stopnia, że trafił on później do szpitala.

Sprawa maltretowanego Kamilka wyszła na jaw po interwencji jego biologicznego ojca – pana Artura. Gdy przyszedł on odwiedzić syna na początku kwietnia, zastał go w ciężkim stanie.

Twarz miał całą zmasakrowaną. Rączki, nóżki. Jego ubrania były przyklejone do ciała. Kamil leżał zwinięty przy piecu. Wyglądał jak wyrzucony papierek na ulicę

- mówił pan Artur w programie „Uwaga!” TVN.

Ojciec odwiedzał walczącego o życie Kamilka regularnie. Kilka dni przed jego śmiercią przyszedł się z nim pożegnać.

Lekarze poprosili mnie, bym mówił do synka, że to pomoże. Przytuliłem go. Potrzymałem za rączkę. (...) Kamilek płakał, on słyszał, co do niego mówię. Zobaczyłem łzy na jego oczach

- mówił mężczyzna w rozmowie z „Faktem”.

Dodał, że mózg chłopca już nie pracował, a serce było wydolne tylko na trzy procent.

Sekcja zwłok chłopca zostanie przeprowadzona 10 maja w Katowicach. Weźmie w niej udział prokurator oraz policyjny technik kryminalistyki. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro chce, aby ojczym Kamilka otrzymał zarzut zabójstwa.

Po uzyskaniu wstępnych wyników sekcji zwłok będą podejmowane decyzje dotyczące zmiany zarzutów przedstawionych podejrzanym w sprawie Dawidowi B. i Magdalenie B.

- powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.

logo Tu się dzieje