Oceń
Piotr Woźniak-Starak został pożegnany na mszy żałobnej w Konstancinie-Jeziornie w czwartek wieczorem. Na miejscu zebrały się tłumy. Najbliżsi wspominali go w rozdzierających słowach.
W czwartkowy wieczór rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe producenta filmowego Piotra Woźniaka-Staraka. Na miejscu, poza żoną Agnieszką Woźniak-Starak, rodzicami, rodzeństwem i całą rodziną, oraz przyjaciółmi, zebrał się tłum.
Kazanie w czasie mszy żałobnej wygłosił ksiądz Kazimierz Sowa. Zebranym mówił między innymi o miłości...
Usłyszeliśmy słowa z czytania listu do Koryntian, słowa o miłości. I może się komuś wydawać, że ten fragment Nowego Testamentu nie za bardzo pasuje do pożegnalnej uroczystości, jaką jest msza żałobna. Ale to tylko pozory. Bo jeśli prześledzimy nekrologi i wspomnienia, które ukazały się przez ostatnie dni, z tym wspaniałym, Agnieszko Twoim wyznaniem dzisiaj, to dowiemy się, a właściwie przypomnimy sobie, że Piotr był po prostu dobrym człowiekiem. I ludzie dziękują mu za to, co dobrego się zdarzyło dzięki jego życiu także u nich. W tej lawinie wspomnień wybija się właśnie to jedno: był wrażliwy i dobry
- powiedział kapłan.
O miłości wspomniał też brat zmarłego.
Piotrek kochał ludzi. On był wrażliwy na innych. Walczył o wszystkich, o prawdę własnych przekonań. Gdy wszyscy mówili, że coś jest niemożliwe, dla niego takie nie było. Jak Piotrek obrał cel, nie było silnych, którzy go powstrzymali
- powiedział.
"Nie mam już serca"
Przyjaciele Piotra Woźniaka-Staraka mówili o jego ogromnym sercu, rodzinie, która była dla niego najważniejsza i ryzyku, które podejmował niemal w każdej dziedzinie życia.
Kilka słów wygłosił w czasie pogrzebu dyrektor programowy TVN - Edward Miszczak. Przyznał, że nie byli z Piotrem przyjaciółmi - po prostu się dobrze znali. Mimo to, jego słowa o producencie łamią serce.
Na naszym Piotrusiu Pan Bóg popróbował, co potrafił. Znałem tylko jednego, który się nie bał, nie kłamał, nie wstydził się uczuć. Obcował z żywiołami, bo sam był żywiołem. Odchodząc, każdemu z nas Piotruś coś zabrał. Jednym więcej, innym mniej. Najwięcej zabrał najbliższym. Jeden ze znajomych powiedział mi kiedyś takie zdanie: nie mam już serca. Mam lej po bombie. I ja tak mam. Mam lej po bombie
- wyznał.
Wzruszające, bardzo osobiste pożegnanie padło też z ust księdza Sowy.
Chciałbym Cię Piotrze pożegnać, wspominając nasze chwile, śmiechy, żarty, świąteczne kuligi, spotkania, na które mnie zapraszaliście, różne spotkania towarzyskie [...]. Chciałbym ci Braszku, pamiętam, że lubiłeś, jak się tak do ciebie zwracano, zadedykować Tobie, ale też Ani, Jerzemu, Patrykowi, Julii i Agnieszce słowa ks. Jana Twardowskiego zapisane w jednym z jego wierszy o znaczącym tytule "Koniec".
"Co się spotkało, a potem rozeszło
co było razem by biec w różne strony
szczęście co nagle rozdarło się w środku
Chociaż żegnając kocha się najdłużej."
Druga cześć pogrzebu Piotra Wożniaka-Staraka odbędzie się w piątek rano w Fuledzie, gdzie rodzina, mimo problemów prawnych - planuje złożyć prochy 39-latka.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
