Oceń
Polowanie na dzikie ptaki w Polsce. Włoscy myśliwi nad Zalewem Wiślanym w województwie warmińsko-mazurskim urządzili masakrę. Kilkaset ptaków (dzikie gęsi, kaczki, kormorany) zostało zastrzelonych.
Jak podaje „Fakt”, do Polski przyjechało 6 myśliwych z Włoch. Spędzili 2 tygodnie nad Zalewem Wiślanym, strzelając do dzikich ptaków z czatowni i z łodzi. Mordowali nawet kaczęta. Miesiąc po masakrze w wodzie nadal unoszą się zabite ptaki.
ZOBACZ TEŻ: Polski Związek Łowiecki do likwidacji. Myśliwi zabijają za mało
Zalew Wiślany i polowanie
Ornitolodzy zwrócili uwagę, że Włosi urządzili polowanie na terenie Zalewu Wiślanego, gdzie nie można strzelać do ptaków. Znacząco uszczuplili populację m.in. dzikich gęsi, a sprawa została zgłoszona na policję. Z tysięcy gęsi miało zostać na miejscu jedynie sto.
Myśliwi prawdopodobnie nie poniosą kary. Rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego Paulina Marzecka oświadczyła, że Włosi mieli wymagane pozwolenia na polowanie.
Myśliwi w Polsce
Portal ptaki.info przypomina, że Zalew Wiślany to obszar Natura 2000. To także najliczniejsze w Polsce miejsce lęgowe m.in. czapli siwej i gęgawy. To jednak najwyraźniej nie wzrusza polskich myśliwych. Jak podaje wyborcza.pl, rocznie zabijają w Polsce ok. 1,5 miliona zwierząt. Strzelają nawet do orłów, a w ewidencji wpisują, że zabili innego ptaka.
Jan Szyszko - polowanie na bażanty
Myśliwym jest nawet były minister Jan Szyszko. „Wirtualna Polska” opisała, jak zastrzelił 500 bażantów z hodowli pod Toruniem. Miały być wypuszczane z klatek prosto pod lufę.
Myślę, że mamy do czynienia z nagminnym "czyszczeniem" terenów łowieckich i tych przylegających do stawów rybnych ze wszystkiego, co ma zakrzywiony dziób i pazury. Zupełnie jak byśmy żyli w XIX wieku. To zapewne czubek góry lodowej. Większości postrzelonych ptaków po prostu nikt nie znajduje – mówił w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” sekretarz Komitetu Ochrony Orłów Zdzisław Cenian. (wyborcza.pl)
ZOBACZ TEŻ: Myśliwy nie żyje. Zastrzelił go własny pies
Oceń artykuł

