Oceń
Zgierz może czekać plaga nowotworów i mordercze skażenie. 60 tys. mieszkańców dowiedziało się, że żyją na tykającej bombie ekologicznej, bo na jaw wyszła makabryczna tajemnica byłych zakładów przemysłowych. Będzie katastrofa ekologiczna jak w Czarnobylu?
Czy Zgierz czeka skażenie i zagłada? Ewa Żarska w reportażu dla „Polsat News” ujawniła, że na terenie byłych Zakładów Produkcji Barwników Boruta nielegalnie zakopano ok. pół miliona ton toksycznych odpadów. Pod ziemią znalazły się m.in. składniki gazów bojowych, mutagenny benzen, rtęć i azbest. Zakłady zostały zamknięte w 1999 roku, a wciąż nie ma kto przeprowadzić rekultywacji.
Są tu substancje karcerogenne, mutagenne, niebezpieczne dla życia i zdrowia. Te gazy są bardzo niebezpieczne, mogą powodować zatrucia bezpośrednie, inhalacyjne, a nawet poparzenia skórne. Jeśli beczki nagle się rozszczelnią, stężenie tych gazów wzrośnie, może być nawet potrzebna ewakuacja ludzi – powiedział szef laboratorium "Jars" Łukasz Szulc. (polsatnews.pl)
Do końca jednak nie wiadomo czego się spodziewać i co znajduje się w 200 tys. beczek, bo nie ma na ten temat żadnej dokumentacji. Znajdują się na czterech hektarach pod ziemią. Co gorsza, obok usytuowane są dwa wysypiska, a na jednym z nich w 2017 roku wybuchł pożar.
Zgierz i zachorowania na raka - winne skażenie terenu?
Ewa Żarska ujawniła, ze mieszkańcy Zgierza już masowo chorują na raka. Najczęściej są to nowotwory płuc.
Z punktu widzenia człowieka jestem przerażona. Z punktu widzenia lekarza onkologa mogę powiedzieć, że może się okazać, że za kilkanaście lat miejscowość o której mówimy ma najwyższy stopień zachorowań na choroby nowotworowe – uważa zastępca dyrektora d.s. onkologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Łodzi Jolanta Uniewska- Bury. (polsatnews.pl)
Katastrofa ekologiczna już się zaczęła
WP.pl podaje, że użytkownikiem wieczystym aż do 2089 roku jest spółka Eco-Boruta i to ona powinna zająć się odpadami, ale jest w stanie likwidacji i nie podejmuje koniecznych działań. A czas ucieka, bo beczki już korodują i się rozpadają, pękły membrany zabezpieczające przed wyciekiem do wód gruntowych, więc substancje chemiczne przesiąkają do ziemi.
Temperatura w tym „grobowcu” przekracza 100 stopni Celsjusza, zaczynają ulatniać się zabójcze gazy. Katastrofa ekologiczna wisi w powietrzu, a ekolog Bartek Górski mówi już o „małym zgierskim Czarnobylu”.
Powołano Eko Borutę. To było po to, żeby ten teren uporządkować, poddać rekultywacji. Oni rozpoczęli jakieś działania, wzięli bardzo duże pieniądze, a ta ich rekultywacja polegała na tym, że zwozili tego jeszcze więcej, zwozili co tylko się da – powiedział Wojciech Brzeski ze Starostwa Powiatowego w Zgierzu. (polsatnews.pl)
Kto zajmie się odpadami? Konieczna rekultywacja może kosztować 6 miliardów złotych. Władze miasta Zgierz umywają ręce, tłumacząc, że nie są właścicielami terenu. Wiceprezydent Zgierza Bohdan Baczak mówi jedynie o „wielu instytucjach, które nic nie zrobiły”.
Oceń artykuł