Oceń
Dramat na Florydzie. 2-letnie dziecko śmiertelnie postrzeliło ojca jego własną bronią. Wcześniej mężczyzna był skazany m.in. za przestępstwa związane z nieodpowiednią opieką nad dziećmi.
Wielka tragedia wstrząsnęła rodziną i lokalną społecznością, a teraz dowiaduje się o niej cały świat. W Orlando w hrabstwie Orange na Florydzie 2-letni chłopczyk zabił swojego ojca. Okoliczności śmierci 26-latka są wstrząsające.
Do dramatu doszło 26 maja. Reggie Marby grał właśnie w grę na komputerze, gdy jego 2-letni synek wydobył broń z pozostawionej na podłodze torby. Dziecko potraktowało niebezpieczne narzędzie jak zabawkę. Niestety nikt nie zauważył, co trzyma w rączkach.
Dziecko zastrzeliło ojca
2-latek oddał strzał, celując w plecy swojego ojca. Żona mężczyzny Marie Ayala podjęła reanimację, wezwano służby ratunkowe. Wkrótce na miejscu zjawiła się policja. Niestety było już za późno, 26-latek zmarł.
Początkowo policja podejrzewała, że Reggie Mabry sam się zastrzelił. Prawdę wyjawiło jedno z jego dzieci (płeć nieznana, wiadomo jedynie, że było najstarszym z potomków).
Teraz władze hrabstwa Orange zdradzają wstrząsające szczegóły nie tylko śmierci 26-latka, ale też jego życia. Mężczyzna w chwili śmierci przebywał na zwolnieniu warunkowym z więzienia, podobnie jego żona. Oboje zostali wcześniej skazani za używanie narkotyków i zaniedbywanie dzieci. Ponadto broń, z której wystrzelił 2-latek, pozostawała w torbie Reggiego naładowana i niezabezpieczona. - Właścicieli broni, którzy nie przechowują jej w bezpieczny sposób, od takich tragedii dzieli tylko ułamek sekundy - ocenił szeryf hrabstwa Orange John Min.
Oceń artykuł

