Oceń
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w parku Halpatiokee na Florydzie. Jadący rowerem mężczyzna trafił wprost w paszczę krwiożerczego potwora - zaatakował go aligator.
To już kolejne doniesienia o turyście, który padł ofiarą natury. Niedawno pisaliśmy o kobiecie rozszarpanej przez niedźwiedzia - zwierz wyciągnął ją z namiotu, w którym spała i zabił na oczach innych ludzi. Teraz rozegrał się inny dramat.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w parku Halpatiokee na Florydzie, gdzie na wycieczkę wybrał się pewien rowerzysta z wielkim pechem na karku. Mężczyzna, przejeżdżając przez drewnianą kładkę, wywrócił się i wpadł do niewielkiego akwenu, trafiając wprost na rozwścieczoną samicę aligatora.
Turysta zaatakowany przez aligatora
Zwierz chwycił turystę w swoje zęby i dotkliwie ranił. Tylko cudem mężczyźnie udało się wyswobodzić z paszczy potwora, a świadkowie tego zdarzenia pomogli mu dostać się na brzeg i wezwali pomoc.
W akcję ratunkową zaangażowała się miejscowa straż pożarna, biuro szeryfa i Funkcjonariusze ds. Ryb i Dzikiej Przyrody na Florydzie. Ciężko ranny został przewieziony do szpitala śmigłowcem.
Ataki aligatorów na ludzi są ponoć rzadkością, w tej porze roku lepiej jednak z gadami nie zadzierać. Trwa okres rozrodczy, w którym samice są wybitnie agresywne i atakują wszystko, co zagrażać może ich bezpieczeństwu.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
