Oceń
Konflikt za naszą wschodnią granicą narasta. Rosja nie zamierza nikogo uspokajać i wciąż manifestuje swoje siły, a Ukraina jest gotowa na najgorsze. Czarny scenariusz podany przez USA zaiste przeraża.
Konflikt trwa, chociaż nie wystąpiła jeszcze jego eskalacja. Rosja nie zamierza nikogo zapewniać, że wojny nie będzie. Przeciwnie, w czasie wielkich napięć jak gdyby nigdy nic przeprowadza ćwiczenia rakietowe.
Tymczasem Ukraina przygotowuje się na najgorszy scenariusz i robi wszystko, by w razie wybuchu wojny skutecznie chronić chociaż cywilów. Temu wszystkiemu przygląda się USA, które nie ma wątpliwości, że będzie tylko gorzej. Dojść może nawet do... użycia broni chemicznej. Pozostaje nam wyobrażać sobie, że wojna w XXI wieku byłaby naprawdę wyjątkowo okrutna.
Broń chemiczna, a potem wojna na Ukrainie?!
Aktualnie strona ukraińska twierdzi, że przeprowadzono "ataki dywersyjne" na operatora telekomunikacyjnego Vodafone. W efekcie w trzech miastach w obwodzie donieckim i ługańskim klienci tego operatora nie mogli wykonywać telefonów, nawet do służb ratunkowych. Szczęśliwie łączność już została przywrócona.
Tymczasem USA obserwuje sytuację z napięciem i nie ukrywa, że jest ona więcej niż niebezpieczna. Sekretarz stanu USA Antony Blinken podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ oskarżył Rosję o szukanie pretekstu do inwazji na Kijów poprzez prowokację. Wśród możliwych scenariuszy wymienił "pozorowany - lub nawet prawdziwy - atak bronią chemiczną" na terytorium Rosji.
Przy braku gotowości strony amerykańskiej do porozumiewania się na temat twardych, prawnie wiążących gwarancji zapewnienia naszego bezpieczeństwa ze strony USA i ich sojuszników, Rosja będzie zmuszona reagować, w tym drogą realizacji środków o charakterze militarno-technicznym
- brzmi tymczasem odpowiedź Rosji na propozycje USA dotyczące sytuacji na Ukrainie.
Czy tu jest jeszcze szansa na dogadanie się?
Oceń artykuł

