Oceń
AstraZeneca to jedna z tych szczepionek, której zastosowanie budziło duże kontrowersje. Kiedy pojawiło się wiele skutków ubocznych - część krajów z niej zrezygnowała. Niestety dla księżnej Michałowej z Kentu - Wielka Brytania wciąż z niej korzysta. Członkini rodziny królewskiej najprawdopodobniej płaci za to właśnie wysoką cenę.
AstraZeneca być może jest powodem złego stanu księżnej Kentu. Kobieta otrzymała dwie dawki preparatu, a potem wykryto u niej zakrzepicę. Na razie nie wiadomo, czy te dwie sprawy są ze sobą powiązane. Związek choroby i szczepionki nie został, póki co potwierdzony.
76-letnia księżna Michałowa z Kentu od prawie miesiąca leczy się w domu z powodu poważnych dolegliwości. Zakrzepica zawsze jest koszmarnie niebezpieczną dolegliwością, ale w tym wieku może być szczególnie groźna.
AstraZeneca przyniosła księżnej cierpienie?
Portal "The Sun" informuje, że niedługo po przyjęciu szczepionki księżna zaczęła się bardzo źle czuć i konieczne było szukanie pomocy lekarskiej. Rzecznik prasowy księżnej odmówił jednak rozległego komentarza w jej sprawie.
Dla pełnego oglądu sytuacji warto dodać, że w listopadzie ubiegłego roku u żony kuzyna królowej, księcia Michała z Kentu, zdiagnozowano COVID-19 i obecnie cierpiąca na zakrzepicę księżna, została zmuszona do samoizolacji w Pałacu Kensington w zachodnim Londynie.
AstraZeneca jest na tyle kontrowersyjnym preparatem, że również w Wielkiej Brytanii zaczyna się zmiana podejścia do jej używania. Na początku tego miesiąca doradcy rządowi w Wielkiej Brytanii powiedzieli, że osobom w wieku od 30 do 39 lat należy zaproponować alternatywę dla szczepienia AstraZenecą "tam, gdzie jest to praktycznie możliwe" z powodu obaw o zakrzepy krwi.
Myślicie, że księżna Michałowa z Kentu wyjdzie z tego obronną ręką?
Oceń artykuł
Tu się dzieje
