Oceń
Szokujące doniesienia z Australii. W hrabstwie Shire doszło do mordu na niewinnych zwierzętach. Grupa ludzi zdecydowała, by zabić je, bo jest pandemia. Ale ich decyzja to wielki fikołek myślowy. Ktoś to rozumie?
Do wstrząsających wydarzeń doszło w Nowej Południowej Walii. Rada hrabstwa zdecydowała, by zabić 15 psów ze schroniska, tylko po to, by nie przenosić koronawirusa. Co ważne, dawno już udowodniono, że czworonogi nie mogą zakażać ludzi, a i uśpione zwierzaki były zdrowe. Co się więc wydarzyło?
Zabili psy w obawie przed pandemią
Tęgie głowy z rady hrabstwa uznały, że 10 szczeniąt i 5 dorosłych psów stwarzają zagrożenie dla ludzi, którzy się nimi opiekują. Jak? Wolontariusze przyjeżdżali do nich i zabierali je na spacery. Mogliby więc (ludzie!) sprzedawać sobie koronawirusa nawzajem.
Rada postanowiła podjąć takie działania, aby chronić swoich pracowników i społeczność, w tym wrażliwe populacje aborygeńskie, przed ryzykiem transmisji COVID-19
- próbowała tłumaczyć decyzję rady osoba z biura lokalnego samorządu ("The Sydney Morning Herald").
Ponadto personel schroniska miał być mocno zaniepokojony przepełnieniem placówki i dobrostanem zwierząt. Teraz wszyscy mają nowy problem - wszczęto śledztwo, które sprawdzić ma, czy doszło do złamania przepisów dotyczących okrucieństwa wobec zwierząt.
Oceń artykuł

