Oceń
Rząd Wielkiej Brytanii podjął decyzję o wdrożeniu ostatniego etapu luzowania obostrzeń. Zaplanowana na 21 czerwca procedura budzi ogromne nadzieje, ale także obawy. Część polityków uważa, że plany mogą pokrzyżować nowe warianty koronawirusa oraz ruchy antyszczepionkowe.
Według wstępnych założeń za miesiąc na terenie Wielkiej Brytanii rozpocznie się ostatni etap luzowania restrykcji. Ostateczną decyzję władze podejmą dopiero 14 czerwca, gdyż chcą się upewnić, że indyjska mutacja koronawirusa nie doprowadzi do nowej fali zakażeń. Obecnie na wyspach zdiagnozowano 1313 przypadków zarażenia nowym wariantem.
Nowe warianty są jednym z największych zagrożeń dla tego otwarcia. Ze względu na szybkość przenoszenia się, może on naprawdę rozprzestrzeniać się jak ogień wśród nieszczepionych grup - dlatego musimy zaszczepić jak najwięcej osób, szczególnie tych, którzy są najbardziej narażeni na pobyt w szpitalu - poinformował Matt Hancook, brytyjski minister zdrowia.
Jednak jest jeszcze jeden kłopot, który spędza sen z powiek władzom UK. Niestety prawdopodobnie niemożliwy do pokonania.
Rząd boi się antyszczepionkowców
Jeden z brytyjskich ministrów podczas anonimowej rozmowy z POLITICO stwierdził, że głównym zagrożeniem dla znoszenia restrykcji są antyszczepionkowcy.
Nawet jeżeli niewielka liczba osób nie przyjmie szczepionki, to szybko rozprzestrzeniający się wariant wirusa może doprowadzić do wielu zgonów. Istnieje ryzyko, że mała grupa idiotów zrujnuje plany wszystkim innym - przyznał polityk.
Wielka Brytania w ekspresowym tempie wraca do normalności. Otworzono już bary, restauracje, kawiarnie oraz instytucje kultury. Organizowane są także imprezy z zachowaniem wyznaczonych limitów. Antyszczepionkowcy zniszczą utopijną wizję całkowitego przywrócenia normalności?
Oceń artykuł