Oceń
Napięcie na wschodzie Europy cały czas rośnie, a rosyjskiej agresji boi się nie tylko Ukraina, ale także sąsiadujące z nią kraje. Działania Władimira Putina skomentował generał Mieczysław Bieniek, wyjaśniając, czego chce Kreml oraz co nam grozi.
Generał Mieczysław Bieniek w rozmowie z TVN24 skomentował obecną sytuację na wschodzie oraz ujawnił, czego chce Kreml. Władimir Putin rzeczywiście marzy o podboju Ukrainy?
Jest pewna groźba eskalacji. Wiemy, że zimna wojna często może się przerodzić w gorącą i tego również obawiają się państwa europejskie – stwierdził generał.
Gen. Bieniek odniósł się również do wstrzemięźliwej postawy Francji i Niemiec. Jak przyznał, "wizyta kanclerza Scholza w Moskwie niebawem i jego spotkanie w poniedziałek z Bidenem pewne rzeczy na pewno wyjaśnią".
Czego chce Rosja?
Zdaniem generała, Rosji zależy na wzmocnieniu pozycji w Europie. Od czasu aneksji Krymu Kreml stracił na swoim znaczeniu, przez co trwają teraz próby ponownego zwiększenia wpływów.
Rosjanie rozumieją tę sytuację. Oni wywarli już nacisk na Ukrainę, ale i na Zachód. Widzimy serię spotkań, nagle Rosja jest dopuszczona do rozmów, nagle Rosja jest na ustach całego świata, nagle prezydent Rosji z prezydentem Chin zawiera deal handlowy. Putin nagle jest czymś albo kimś, z kim się zaczyna liczyć świat, czego mu brakowało od aneksji Krymu - dodał.
Według informacji ujawnionych przez niemiecki "Bild" Rosja nie zamierza się patyczkować. Jeszcze w lutym nastąpi zmasowany atak, po którym powstanie "marionetkowy rząd", a rzeczywistą władzę nad krajem przejmie Moskwa.
Oceń artykuł

