Oceń
Koszmarne doniesienia z Chin. Zabójczy wirus, na którego jak dotąd nie wynaleziono leku, przedostał się do kolejnych krajów - nawet po drugiej stronie globu. Liczba ofiar rośnie w zawrotnym tempie.
Polacy mają się czego bać, wykryty w grudniu koronawirus 2019-nCoV wydostał się z Chin. Dotarł do Japonii, USA, Australii, Korei Południowej i Tajlandii. Do tej ostatniej co miesiąc wyjeżdżają na wakacje tysiące Polaków. Co gorsza, jedno z ognisk choroby odnotowano na popularnej turystycznie wyspie Koh Phi Phi. Jeden przypadek potencjalnego zakażenia badany jest też w Meksyku.
Choć lotnisko Chopina ma bezpośrednie połączenie lotnicze z Pekinem, a Polacy ukochali sobie Tajlandię jako cel wakacyjnych podróży, jak na razie nie ma mowy o specjalnych zabezpieczeniach i kontrolach. Zostaną wprowadzone, jeśli zarząd lotniska poczuje niebezpieczeństwo...
Współpracujemy na bieżąco z miejscową graniczną stacją sanitarno-epidemiologiczną i monitorujemy sytuację. W razie czego nasze służby są gotowe podjąć działania w celu zadbania o bezpieczeństwo
– mówi rzecznik lotniska.
Nowe, przerażające dane
Tymczasem okazuje się, że epidemia rozprzestrzenia się z zawrotną prędkością. Jeszcze w środę rano mowa była o 9 ofiarach śmiertelnych. Po południu chińska telewizja podała nowe, szokujące dane.
Do 17 wzrosła w Chinach liczba ofiar śmiertelnych nowego koronawirusa, wywołującego zapalenie płuc
- poinformowali.
Kolejne kraje wprowadzają na lotniskach szczegółowe kontrole. W Singapurze sprawdzani są wszyscy pasażerowie z Chin, w Serbii każdy z podwyższoną temperaturą poddawany jest obowiązkowej kwarantannie. Zabezpieczenia wprowadzono też między innymi w USA.
W Rosji tymczasem trwają badania - naukowcy próbują opracować szczepionkę, która pomoże w walce z wirusem. Przypomnijmy - jak na razie nie znaleziono na niego skutecznego leku.
Trwają prace nad szczepionką. Za każdym razem, gdy mamy do czynienia z mutacją (wirusa), natychmiast zaczynamy opracowywać szczepionkę. To długi i skomplikowany proces; decyzja jest podejmowana na podstawie ryzyka i poziomu potrzeb podyktowanych obecną sytuację
- potwierdziła Anna Popowa, szefowa Rospotriebnadzoru.
Oceń artykuł