Oceń
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, co chce zrobić Władimir Putin w najbliższym czasie. Grupy badawcze zdołały już jednak opracować możliwe scenariusze inwazji rosyjskiej armii na Ukrainę. W akcji pomóc może między innymi Białoruś.
Rosja od kilku miesięcy próbowała destabilizować wschodnie granice krajów europejskich, by odwrócić uwagę od Ukrainy. Jednak sztucznie wywołany kryzys uchodźczy rozgrywany przez Aleksandra Łukaszenkę zszedł na drugi plan, gdy ustalono, ile rosyjskich wojsk gromadzi się przy granicy naszego wschodniego sąsiada.
Według zagranicznych służby wywiadowczych do ataku na Ukrainę miało dojść już na początku stycznia, lecz łagodna zima utrudnia przemieszczanie ciężkiego sprzętu wojskowego. Obecnie jednym z najbardziej prawdopodobnych terminów ataku jest połowa lutego, czyli moment rozpoczęcia rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych.
Aleksander Łukaszenka ostatnio wygadał się, że opracowywany jest "pewny plan" konfrontacji z Zachodem (Polska i kraje bałtyckie) oraz Południa (Ukraina). Nie wiadomo, ile żołnierzy, a także sprzętu wojskowego pojawi się na ćwiczeniach.
Jak będzie wyglądał atak na Ukrainę?
Agencja Reutera przedstawiła trzy scenariusze ataku armii Putina, rozważane przez zachodnich ekspertów. Pierwszy z nich zakłada wykorzystanie rosnącego napięcia w Donbasie. W przypadku starć z separatystami rosyjskie wojska mogą wkroczyć na teren kraju pod pretekstem uspokojenia sytuacji.
Kolejny scenariusz, nieco łagodniejszy, zakłada, że Kreml zadowoli się terenami wzdłuż Dniepru, przeprowadzając atak z Krymu. Działania te pozwoliłyby przejąć pełną kontrolę nad kanałem, dostarczającym wodę na półwysep.
Ostatnią, najgroźniejszą opcją jest atak na Ukrainę ze wszystkich możliwych kierunków. Siły Zbrojne Rosji postawiłyby w tej sytuacji na wojnę błyskawiczną.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
