Oceń
Joe Biden podczas przemówienia w Somerset poinformował, że ma raka. Administracja prezydenta szybko sprostowała wypowiedź, wyjaśniając, że chodzi o diagnozę niezłośliwego raka skóry, z którym 79-latek zmagał się przed objęciem stanowiska. Nie jest natomiast jasne, czemu Biden walkę z chorobą opisał w czasie teraźniejszym.
Joe Biden podczas środowej konferencji w Somerset opowiadał o globalnym ociepleniu i zmianach klimatycznych. Nazwał to "aktualnym zagrożeniem" i nawiązał do emisji szkodliwych związków z rafinerii ropy naftowej, znajdującej się niedaleko jego domu rodzinnego. W pewnym momencie prezydent USA wyjawił, że zanieczyszczenia te sprawiły, że zachorował na raka.
To dlatego ja i tak wiele innych osób, z którymi dorastałem, ma raka i dlatego przez długi czas Delaware miał najwyższy wskaźnik zachorowań na raka w kraju - cytuje słowa 79-latka "The New York Post".
Dziennikarze "NYP" zwrócili uwagę na to, że amerykański przywódca użył czasu teraźniejszego. Przypomniano też, że 79-letni Biden jest najstarszym, amerykańskim prezydentem.
Biały Dom komentuje słowa Bidena
Rzecznik administracji Joe Bidena Andrew Bates wyjaśnia, że prezydent miał na myśli wyleczony "nieczerniakowy rak skóry", czyli niezłośliwą zmianę ,która pojawiła się na jego ciele jeszcze przed objęciem stanowiska.
Wcześniej stan zdrowia pozytywnie ocenił Dr Kebin O'Connor, donosząc, że Biden jest zdrowy i nie zmaga się z żadnym nowotworem. Jak dodał, zdiagnozowany wcześniej rak skóry powstał za sprawą ekspozycji na słońce, a nie pod wpływem działania chemikaliów.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
