Oceń
Rosja przechodzi od słów do czynów? Po ostrzeżeniu Władimira Putina, Rosjanie przetestowali ataki jądrowe na część krajów Europy, w tym Polskę.
Władimir Putin z przerażeniem patrzy na to, jak jego armia przegrywa wojnę w Ukrainie, a Zachód jednoczy się, by pomóc atakowanemu państwu. Nerwy mu puszczają i próbuje straszyć ukraińskich sprzymierzeńców atakami jądrowymi i hiperniebezpieczną, dalekosiężną bronią. I zaczyna tę broń testować, dając światu do zrozumienia, że w imię swych szalonych żądzy, nie cofnie się przed niczym.
W ostatnim tygodniu szalony przywódca Rosji zapowiedział, że że jeśli jakikolwiek kraj pomoże zbrojnie Ukraińcom, Rosja użyje środków, "jakich świat jeszcze nie widział". Nastąpi natychmiastowy atak, nie będzie litości, tylko zniszczenie. Chwilę wcześniej Rosjanie przetestowali na Kamczatce broń międzykontynentalną.
Rosja ćwiczy wojną nuklearną
Już w maju, a dokładniej w pierwszą środę miesiąca, w Kaliningradzie Rosjanie wykonać mieli testy ataku jądrowego na Europę. Do ćwiczeń użyto wyrzutni rakiet Iskander, mogących przenosić pociski nuklearne na odległość nawet 500 kilometrów. Rosja przeprowadziła "elektroniczne starty pojedyncze i grupowe" - przekazała służba Zachodniego Okręgu Wojskowego.
W jakie dokładnie kraje zostały wycelowane pociski? Tego dokładnie nie podano. Wiadomo jednak, że testowo ustawiono jako punkty ataków lotniska, stanowiska dowodzenia "konwencjonalnego wroga" i skupiska sprzętu. Warto także pamiętać, że od kilku tygodni rosyjscy przywódcy coraz częściej mówią o ataku na Polskę.
Jak donosi Onet, rosyjskie wyrzutnie rakietowe wykonały "skryty manewr" do strefy pozycjonowania i przećwiczyły usuwanie Iskanderów na wypadek odwetu. - Po wystrzeleniu rakiet okręty Floty Bałtyckiej przećwiczyły działania w warunkach skażenia radiacyjnego i chemicznego terenu - czytamy w komunikacie Ministerstwa obrony.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
