Oceń
Życie w Korei Północnej grozi śmiercią. Jak głosi koreańskie powiedzenie, „kto drwi z Kima, tego ni ma”. Media donoszą, że jeden z mieszkańców znieważył Kim Dzong Una nie podporządkowując się jego rozkazom i została wykonana brutalna egzekucja.
Kim Dzong Un jednak żyje i tak jak zapowiadano, dyktator będzie jeszcze bardziej żądny krwi. Media donoszą, że podpadł mu właściciel szybów górniczych, który nie chciał zakupić obligacji skarbowych. Tak się składa, że to ostatnio obowiązek w Korei Północnej i lepiej się nie sprzeciwiać.
Prawo w Korei Północnej i kara śmierci
Znalazł się jednak ryzykant, który odmówił. Efekt? 6 maja w kopali w Pjongjangu zjawili się przedstawiciele władzy i na oczach pracowników aresztowali ich szefa. Wkrótce został stracony „za krytykowanie partii”.
Jak podają media, nie odbył się nawet proces. Już w dniu aresztowania przedsiębiorca pożegnał się z życiem. Następnie reżim przejął jego prywatny sprzęt i szyby górnicze. To jednak nie koniec, bo wojsko dopadło też jego żonę i dwójkę dzieci. Rodzina nieboszczyka wylądowała w obozie pracy, co w Korei Północnej jest wyrokiem okrutniejszym od kary śmierci.
Wkrótce aresztowano nawet teściową skazanego. Protestowała przeciw aresztowaniu córki, więc dołączy do niej w obozie.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
