Oceń
Aborcja to jedyna rzecz, którą doradzali lekarze Shelly Wall z Anglii, kiedy ta była w ciąży. Kobieta nie zdecydowała się na nią i urodziła synka, który praktycznie nie miał mózgu.
Aborcja - to było jedyne wyjście z tej sytuacji. Tak przynajmniej sądzili lekarze, którzy wielokrotnie namawiali Shelly Wall z Anglii na zabieg, kiedy ta nosiła pod sercem swojego syna - Noah.
Aborcja nie wchodziła w grę. Rodzice dali chłopcu szansę na życie
Chłopiec miał wiele wad rozwojowych, a największą z nich był niemalże całkowity brak mózgu. Noah posiadał jedynie 2% tego najważniejszego w funkcjonowaniu człowieka organu.
Myślę, że gdyby młodym ludziom zaoferowano taki wybór, mogliby odczuwać silną presję i podjęliby się tego. Ponieważ jesteśmy starszymi rodzicami, znamy nasze umysły i jesteśmy pozytywnymi ludźmi, chcieliśmy dać Noahowi szansę na życie
- mówił Rob, ojciec chłopca.
Noah przyszedł na świat i lekarze nie dawali mu szans na więcej, niż kilka dni życia. Ku zaskoczeniu wszystkich, chłopczyk trzymał się życia z całej siły, mimo tego iż zmagał się jeszcze z rozszczepionym kręgosłupem i wodogłowiem.
Lekarze uprzedzali rodziców, że Noah będzie niepełnosprawny umysłowo i nie będzie w stanie mówić, widzieć, słyszeć ani się poruszać. Na przekór wszystkiemu i wszystkim - synek państwa Wall zaczął się rozwijać.
Po 3 latach, kiedy lekarze zrobili mu rezonans magnetyczny, nie mogli uwierzyć własnym oczom. W miejscu pustej czaszki znajdowało się... 80% mózgu! Teraz chłopczyk potrafi już mówić i przechodzi wszelkie oczekiwania medyków. Ma również nadzieję na to, że nauczy się chodzić - chociaż to jeszcze przed nim, obecnie porusza się na wózku.
Noah udowodnił, że cuda się zdarzają. Dzięki miłości rodziców ma szansę żyć i realizować swoje przyszłe plany.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
