18+

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.

Copyright 2009-2019, Eurozet Sp. z o. o.

ewakuacja

MIGRANCI WRACAJĄ DO DOMÓW. Koniec kryzysu?

Emilia Waszczuk
26.11.2021  11:27
Kryzys na granicy. Część migrantów wraca do domów
Kryzys na granicy. Część migrantów wraca do domów Fot: Pavel Bednyakov/SPUTNIK Russia/East News

Jest szansa na zakończenie konfliktu z Białorusią i zażegnanie kryzysu migracyjnego na granicy? Irak wysyła samoloty po swoich obywateli. Trwa ewakuacja migrantów.

Migranci, którzy próbowali dostać się na terytorium Unii Europejskiej przez Białoruś, a następnie granicę polską, powoli wracają do swoich domów. Jak poinformował a Twitterze rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, tylko w czwartek z Mińska do Bagdadu wyleciało ponad 600 osób.

Kolejne samoloty z migrantami wystartowały z lotniska w Mińsku. Wczoraj z BLR odleciało ponad 600 migrantów. Lotnisko pękało w szwach

- napisał polityk.

Migranci wracają do domów

Akcja ewakuacji migrantów, którzy utknęli na Białorusi, prowadzona jest przez rząd Iraku. To już drugi raz, gdy państwo wysłało samoloty po swoich obywateli. Przed tygodniem przyleciał do Mińska pierwszy samolot, który zabrał 431 osób. Co ważne, migranci nie muszą płacić za bilety do domu - loty są darmowe. Ciągle jednak niewielki odsetek decyduje się na powrót do krajów pochodzenia.

Rząd PiS widzi jednak w pierwszych lotach ewakuacyjnych nadzieję na rozwiązanie kryzysu na granicy Polski i Białorusi.

Ludzie widzą, że droga na Zachód jest zamknięta. Powrót do domu to jedyna szansa na wydostanie się z pułapki białoruskich służb

- napisał Stanisław Żaryn na Twitterze.

Kryzys na granicy

Choć część migrantów decyduje się na wyjazd, kilka tysięcy osób nadal przebywa na granicy Polski i Białorusi. Ostatniej nocy doszło do kolejnych prób forsowania zabezpieczeń. W okolicach Czeremchy około 200-osobowa grupa migrantów próbowała przejść na stronę polską. Straż Graniczna informuje o agresywnym zachowaniu tłumu. W stronę polskich służb kolejny raz lecieć miały kamienie i gałęzie, a białoruskie wojsko oślepiało Polaków laserami i światłami stroboskopowymi.

170 osób wdarło się na kilkanaście metrów na teren naszego kraju, ale zostały zatrzymane, pouczone o konieczności opuszczenia Polski i doprowadzone do linii granicy

- mówi rzeczniczka Straży Granicznej ppor. Anna Michalska.

W wyniku "starć" ucierpiał jeden polski żołnierz. Mężczyzna został raniony w głowę, przewieziono go na SOR, gdzie zszyto mu ranę.

Czytaj także