Oceń
Deszcz marihuany spadł z nieba wprost na głowy mieszkańców Tel Awiwu. Czy to kolejny cud, którego doświadczył "naród wybrany"? Nie tym razem.
Trzeciego września Tel Awiw, a dokładniej główny plac miasta (plac Rabina), zamienił się w krainę szczęśliwości, w której z nieba zamiast deszczu nie sypie się manna, a susz dający odprężenie i poprawiający nastrój. Fakt - nie jest to produkt niezbędny do życia, niektórzy twierdzą jednak, że jakość owego życia znacząco podnosi. Stąd też nietypowe opady.
Deszcz marihuany w Tel Awiwie
Za narkotykowy deszcz nie odpowiada Pan Bóg, a aktywiści ubiegający się o legalizację w Izraelu marihuany. Już wcześniej działacze zapowiadali, że konopie będą spadały ludziom z nieba, teraz obietnicy dotrzymali.
Nad główny plac w mieście wypuścili dron, który rozrzucał małe zawiniątka z konopnym suszem. Nieliczni szczęśliwcy, którzy akurat natknęli się na nietypowy deszcz, plac opuścili z "opadami" w kieszeniach. Jak jednak donosi Agencja Reutera, większość towaru zgarnęła policja.
Marihuana leczy z koronawirusa?
W Izraelu podobnie jak w Polsce marihuana jest nielegalna. Jest jednak różnica - tam za posiadanie nie ma wyznaczonych kar. Od pewnego czasu kraj zdecydował także o dopuszczeniu do obrotu marihuany medycznej.
Tymczasem - jak udało się ustalić naukowcom - jeden ze składników konopi może pomóc w walce z epidemią koronawirusa SARS-COV-2. Kannabidiol (CBD) ma szanse ograniczyć nadmierny proces zapalny w płucach, prowadzący do zgonu u części chorych na COVID-19 - podaje PAP za naukowcami z Dental College of Georgia oraz Medical College of Georgia w Augusta.
Oceń artykuł

