Oceń
Oblężony od wielu dni Mariupol nie ma jak się bronić. Miasto pogrążone jest w wojennym chaosie, a Rosjanie odcięli je od wszelkiego zaopatrzenia. Zaczyna się głód. Czy miasto, tak jak kiedyś oblężony Leningrad, będzie musiało posunąć się do najbardziej drastycznych kroków?
Kanibalizm jest tematem tabu, ale na wojnie, w długotrwałych klęskach głodu niejednokrotnie się zdarzał. Najlepszym tego przykładem jest historia oblężonego Leningradu, w którym zdesperowana ludność robiła wszystko, by przetrwać.
Wielka klęska głodu w Mariupolu
Niedbanie o dobre interesy ludności cywilnej to już cecha charakterystyczna rosyjskiej armii. Sytuacja najostrzej widoczna jest w atakowanych regularnie miastach, w tym w Mariupolu.
Szef władz obwodu donieckiego Pawło Kyryłenko publikował na Telegramie wpis, w którym zaznaczył, że tysiące cywili umiera z głodu w Mariupolu. Problem nie dotyczy jedynie samego miasta, ale również jego okolicy, w tym w wioskach Manhusz i Mełekyne, w których mieszkańcy chowali się przed rosyjskimi wojskami. Teraz miejscowości są okupowane przez Rosjan.
W tej chwili w zajętych przez nich (tj. rosyjskich żołnierzy) wioskach Manhusz i Mełekyne umierają z głosu tysiące mieszkańców Mariupola, którym udało się schować przed rosyjskimi bombami. To zbrodnia przeciw ludzkości
- napisał Kyryłenko.
Władze Ukrainy chcą ratować swoich obywateli, ale do tego potrzebny jest sprawnie działający korytarz humanitarny. Działania Rosji natomiast wskazują na to, że do sprawnego działania takich rzeczy jest jeszcze daleka droga.
Zwracam się do wszystkich światowych przywódców – wywierajcie presję na Kreml! Nie pozwólcie umierać ludziom z głodu!
– napisał szef władz obwodu donieckiego.
Sam prezydent Wołodymyr Zełenski porównuje oblężenie Mariupola do oblężenia Leningradu przez Niemców podczas II wojny światowej. Wszyscy wiemy, do jakich strasznych rzeczy doprowadziły tamte wydarzenia.
Czy tym razem historia się powtórzy? Oby nie. Wszyscy trzymamy kciuki za to, by potwierdziły się doniesienia o rychłym końcu wojny w Ukrainie.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
