Oceń
Stratedzy NATO od lat dyskutują na temat przesmyku suwalskiego, który uważany jest za jedno z najbardziej newralgicznych miejsc w całej Europie. To właśnie tam mógłby rozpocząć się konflikt między Zachodem a Rosją. Kwestia przesmyku została też poruszona podczas zeszłotygodniowego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Amerykańscy eksperci od lat dyskutują na temat bezpieczeństwa "przesmyku suwalskiego". Przyjęta przez NATO nazwa oznacza tereny znajdujące się wokół Augustowa, Suwałk i Sejn.
Około 70-kilometrowy odcinek stanowiący połączenie państw bałtyckich z pozostałymi krajami sojuszu jest niezwykle łakomym kąskiem dla Putina. Zajęcie przesmyku odcięłoby NATO od Litwy, Łotwy i Estonii.
Według scenariusza, który opracowano jeszcze przed wojną, Rosjanie mogliby tam przeprowadzić inwazję lądową ze strony Kaliningradu, co umożliwiłoby utworzenie korytarza między Rosją a Białorusią.
Putin czai się na Polskę?
Hiszpański dziennik "El Paris" informuje, że sprawa przesmyku była też poruszana w trakcie ostatniego szczytu NATO. Swoimi obawami co do tego regionu podzielił się m.in. prezydent Litwy.
Sam prezydent Litwy Gitanas Nauseda wspomniał o tych niepokojach mediom podczas ostatniego szczytu NATO w Brukseli - donosi "El Paris".
Zdaniem dziennikarzy podczas konferencji padło również stwierdzenie, że jest to "europejska pięta Achillesa". Zachodni wywiad ostrzega, że Białorusini i Rosjanie od dawna wykazują zainteresowanie utworzeniem połączenia lądowego z Kaliningradem.
Oceń artykuł