Oceń
Teksas i straszna śmierć. Nastolatek został zatrzymany przez straż graniczną i zamknięty w monitorowanej celi. Jakimś cudem jednak nikt nie zauważył jak Carlos Gregorio Hernandez Vasquez umierał i przez wiele godzin jego zwłoki leżały na podłodze.
W maju 2019 roku amerykańska staż graniczna w Teksasie złapała 16-letniego nielegalnego imigranta, który przekroczył granicę. Została u niego zdiagnozowana grypa, więc trafił do kwarantanny w ośrodku w Weslaco. Później miał zostać umieszczony w placówce dla nieletnich, ale nigdy tam nie dotarł.
Śmierć w celi
W środku nocy chłopak zamknięty w celi zwijał się z bólu. Jednak strażnicy zawiadomili lekarza dopiero po kilku godzinach. Czy nie widzieli na monitoringu, że Carlos umierał? Twierdzą, że sprawdzali celę trzykrotnie i nie zauważyli niczego podejrzanego.
Sekcja zwłok potwierdziła, że Carlos zmarł na grypę oraz związane z nią powikłania (m.in. sepsa i odoskrzelowe zapalenie płuc). Za brak udzielenia pomocy nikt nadal nie poniósł konsekwencji, a Urząd Celny i Ochrony Granic (U.S. Customs and Border Protection, CBP) twierdzi, że prowadzi śledztwo.
Tymczasem CNN ujawnia, że w 2019 roku zmarły jeszcze 4 osoby zatrzymane przez amerykańską służbę graniczną, a w czwartek szef CBP John Sanders odeszedł ze stanowiska w ramach protestu przeciwko temu, jak traktowani są imigranci przetrzymywani w ośrodkach straży granicznej.
CNN donosi, że 2 tygodnie temu w szpitalu w El Paso zmarło 2-letnie dziecko. Nie ustalono jego tożsamości, ale potwierdzono, że pochodziło z Gwatemali i miało komplikacje po zapaleniu płuc.
Straż grancizna USA i umierający nastoletek - patrzyli na jego śmierć? [WIDEO]
Oceń artykuł

