Oceń
Nowozelandzka poseł Julie Genter zaczęła rodzić w niedzielę nad ranem. 41-latka nie zadzwoniła jednak po karetkę, tylko wsiadła na rower i kilka minut później była już w szpitalu. Po godzinie na świat przyszła jej córeczka.
Posłanka Zielonych swoją historią podzieliła się na Facebooku. Jak przyznaje, podróż rowerem to nie był kaprys, a konieczność, gdyż skurcze, które towarzyszyły porodowi, były niezwykle bolesne.
Dzisiaj o 3.04 nad ranem powitaliśmy najnowszego członka naszej rodziny. Naprawdę nie planowałam jechać na rowerze do porodu, ale ostatecznie tak się stało - relacjonuje Genter.
Do szpitala dotarła z mężem po 2 w nocy. Tam od razu trafiła na oddział, gdyż poród już trwał. Po godzinie trzymała w ramionach swoją córeczkę.
Posłanka pojechała na poród rowerem
Na facebookowym profilu Julie Genter pojawiła się relacja zdjęciowa z radosnej chwili. Jak informuje, zdarzenie kosztowało dużo stresu także jej męża, który zasnął po wszystkim z nowo narodzoną córeczką.
Julie Genter mieszka w Nowej Zelandii od 2006 roku. Od kilku lat angażuje się w politykę, działając w Partii Zielonych. Wcześniej pełniła funkcję wiceministra transportu, wiceministra zdrowia, a także ministra ds. kobiet.
Oceń artykuł

