Oceń
Polscy żołnierze-ochotnicy zginęli w wojnie w Ukrainie? Sensacyjne informacje podało w piątek rosyjskie ministerstwo obrony. Polskie MSZ zaprzecza.
Wojna w Ukrainie trwa, Rosja ciągle atakuje, a po zatopieniu jednego z jej najważniejszych ich okrętów - krążownika Moskwa - nastroje na Kremlu są jeszcze bardziej mordercze, niż wcześniej. Rosjanie odgrażają się kolejnym wielkim atakiem i szukają zemsty. Zaczęli też straszyć Polskę.
Jednocześnie w naszym kraju trwa dezinformacja i usilne nastawianie Polaków przeciw Ukraińcom. Działania tak zwanych trolli rosyjskich już przynoszą skutki i coraz częściej usłyszeć można, że Ukrainie nie należy pomagać, albo wręcz, że wojna to tylko propaganda. Skoro chorzy na COVID-19 mogli być - jak to rozpowiadała jedna z oświeconych gwiazdek - aktorami, to i aktorzy mogą udawać zabitych pod Kijowem, nieprawdaż?
Polacy zabici w Ukrainie?
Propaganda się szerzy i Rosja właśnie próbuje po raz kolejny wmówić Polakom, że stanęli po złej stronie. W piątek rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w Ukrainie zginęło nawet kilkudziesięciu polskich najemników. Żołnierze-ochotnicy, w liczbie około 30, mieli zostać zabici pod Charkowem.
- Wyeliminowano do 30 polskich najemników - poinformował Ogow Konoszenkow z rosyjskiego resortu obrony.I dodał:
Grupa najemników z polskiej prywatnej firmy wojskowej została zlikwidowana przez siły rakietowe w miejscowości Iziumskoje.
Ile w tym prawdy? Do końca nie wiadomo. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewnia, że nie ma żadnych informacji o podobnym zdarzeniu. - Niczego takiego nie potwierdzamy - powiedział w rozmowie z Interią rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
Już w lutym Rosjanie donosili, że w Donbasie, na terenie kontrolowanym przez Ukrainę, pojawiło się kilkudziesięciu wyspecjalizowanych najemników z Polski, nie przedstawili na to jednak żadnych dowodów. Polska oficjalnie nie wysłała do Ukrainy żadnych żołnierzy. Nie ma także informacji o tym, by jakakolwiek prywatna firma wysłała do Donbasu swoich ludzi.
Oceń artykuł