Oceń
Zaledwie chwilę po starcie samolot Boeing 767 linii Air Canada Rouge musiał awaryjnie lądować. Wśród pilotów wybuchła panika - nie mogli oddychać, pospiesznie zakładali maski tlenowe.
Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał Samolot Boeing 767 linii Air Canada Rouge lecący z Montrealu do Vancouver, musiał lądować awaryjnie już chwilę po starcie.
Powód? W maszynie nie odnotowano żadnych usterek technicznych, wina nie leżała też po stronie pasażerów i ich słabości czy niebezpiecznych zachowań. Wszystko przez... nieprzyjemny zapach.
Odór nie do zniesienia
Jak się okazało, tuż po starcie w kabinie pilotów rozległ się intensywny, duszący, bardzo nieprzyjemny zapach. Załoga ruszyła na poszukiwania winowajcy, ale bezskutecznie. Śmierdziało tak bardzo, że sterujący maszyną nie byli w stanie samodzielnie oddychać - musieli wspomóc się maskami tlenowymi.
Czy to bomba chemiczna? Nic z tych rzeczy, choć biorąc pod uwagę skalę nieprzyjemnego zapachu, można by się kłócić. Winę za awaryjne lądowanie i panikę na pokładzie ponosi całkiem niewinnie wyglądający owoc. Durian - bo tak brzmi jego nazwa - znany jest jako najbardziej śmierdzące dziecko matki natury (no może poza skunksem). A paczka tych wyjątkowo smacznych, choć cuchnących owoców, podróżowała wraz innymi bagażami samolotem - podaje The Independent.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
