Oceń
Papież Franciszek zmagał się z ciężką chorobą płuc. Jak wspomina w najnowszej książce, musiał walczyć o każdy oddech. Na szczęście najtrudniejsze chwile ma już za sobą.
Nowa książka papieża, która ukaże się w grudniu, opowiada o trudach, jakie Jorge Mario Bergoglio przechodził w swoim życiu. Najgorszy był okres choroby i izolacji.
Franciszek o chorych na COVID-19
Jedna z najgroźniejszych historii dotyczy czasów młodości papieża. Przechodził on wtedy poważną infekcję płuc. Franciszek zaznacza, że nie wiedział, czy dożyje kolejnego dnia. Jego stan był na tyle poważny, że został podłączony do respiratora. Konieczne okazało się usunięcie części płuca. Jak mówi, dzięki temu doświadczeniu jeszcze lepiej rozumie pacjentów zakażonych koronawirusem.
Najpierw wyciągnęli mi półtora litra wody z płuca, a potem walczyłem między życiem a śmiercią. W listopadzie operowano mnie, usuwając górny płat płuca. Wiem z doświadczenia, jak czują się chorzy na koronawirusa, walczący o oddech, podłączeni do respiratora - wspomina papież.
Franciszek wspomina także o momentach odosobnienia, które były równie trudnym doświadczeniem życiowym. Podczas niektórych wyjazdów za granicę nie miał z kim porozmawiać lub dzielić radości na przykład z wygranego mundialu w 1986 roku. Wszelkie sytuacje izolacji określa on mianem "COVIDU wygnania".
Papież dodaje również, że izolacja dobrze na niego wpłynęła. Był to okres oczyszczenia, który pozwolił rozwinąć w nim zdolność do wybaczania, większej tolerancji, a także cierpliwości.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
